Medyk ujawnia – dyskryminacja medyczna polskich dzieci

Występujący na TikToku ratownik medyczny, nie ukrywający swojej tożsamości, nagrał następującą informację, którą cytujemy w całości, ponieważ dobitnie wyłuszcza istotę problemu:„W dniu dzisiejszym stwierdziłem, że podzielę się z wami pewną informacją, która mnie ostatnio zszokowała. Jakiś czas już pracuję w służbie zdrowia, nawet długo, pomyślałem sobie, że z tej dziedziny niewiele rzeczy mnie zaskoczy. Posłuchajcie, co przydarzyło się ostatnio. Mój kolega, bardzo dobry przyjaciel, poprosił mnie, czy nie mógłbym podzwonić po szpitalach, popytać, bo ma dziecko, które wymaga pilnej wizyty na wydziale neurologicznym. Coś tam się dzieje w głowie. Dostał skierowanie w trybie „bardzo pilne”. Dzwonił do jednego szpitala – termin za 1,5 roku, dzwonił do drugiego szpitala – termin za 2 lata, do trzeciego – termin za 1,5 roku. Postanowiłem, że ja sam zadzwonię. Podzwoniłem, popytałem i faktycznie – potwierdziło się. No i teraz posłuchajcie: byłem w pogotowiu z kolegą, który mówi tak: „Jeżeli miałbyś dziecko z Ukrainy, byłbyś przyjęty od razu”. Słuchajcie, ten film nie ma na celu dyskryminowanie osób, czy dzieci z Ukrainy, bo absolutnie do tego nie dążę i jestem tego przeciwnikiem. Natomiast, zrobiłem taką małą prowokację – zadzwoniłem do jednego z głównych, dużych szpitali pediatrycznych w kraju, no i podałem to samo rozpoznanie – dziecko ten sam wiek, powiedziałem że bez trybu „bardzo pilne” i, że to dziecko jest obywatelem Ukrainy. Otrzymałem informację, iż mogę przyjechać z dzieckiem za 4 dni. No teraz posłuchajcie, gdzie tu jest logika. Ja nie mówię, żeby odmawiać leczenia dzieci z Ukrainy. Natomiast, nie kosztem naszych dzieci, to po pierwsze, a po drugie – bo zagłębiłem się trochę w ten temat później, że powolutku powstaje w kraju taki schemat, że w Polsce dzieci z Ukrainy mogą się u nas leczyć za darmo i bardzo szybko. Dlatego bardzo często zdarza się tak, że gdzieś blisko granicy naszego kraju, gdzie nawet tam nigdy nie spadła żadna rakieta ani bomba, jest dziecko, które czeka np. na operację nogi, ma termin za 1,5 roku, przyjeżdża do Polski – ma za tydzień. A niestety, co do dzieci z Polski, co chwilę ich rodzice otrzymują telefony, że zabieg został przesunięty o tydzień, dwa, trzy tygodnie. Drodzy państwo, u dziecka, u którego rozpoznanie mówi, że coś złego dzieje się w głowie – skierowanie w trybie pilnym – termin za 1,5 roku, za 2 lata. No, coś tu jest nie tak. Posłuchajcie, uważam że coś niedobrego dzieje się w tym kierunku z polską służbą zdrowia . Ja z ciekawości aż będę musiał napisać do Narodowego Funduszu Zdrowia zapytanie w tym temacie…, bo to tak nie może wyglądać”.Do zacytowanej wypowiedzi medyka, przytoczymy fragment komentarza Atora (link do jego wideoprezentacji z 02.11.2023 r. poniżej), którego wiarygodności niepodobna podważyć: „Szczęka mi opadła …., bo po raz pierwszy ktoś ze służby zdrowia zabrał publicznie na ten temat głos”. Ator słyszał niejednokrotnie od znajomych medyków, że takie sytuacje mają miejsce, ale żaden do tej pory nie odważył się tego powiedzieć publicznie. Wielokrotnie namawiał, by któryś z nich odważył się wystąpić przed kamerą z zamazaną twarzą, zmienionym głosem, ale nikt się nie odważył. Byli przerażeni i mówili, że w tej sprawie panuje środowiskowa zmowa milczenia. Powodem zmowy kilkuset tysięcy medyków (lekarze, pielęgniarki, ratownicy medyczni i inni) jest strach o utratę  poprzez zaszczucie pozycji jaką osiągnęli po wielu latach nauki, specjalizacji i pracy. By tego uniknąć stosują metodę wyparcia lub „gęba w kubeł”, a może za tym stoi coś jeszcze …?Pomyślmy, w jakim kraju żyjemy?! Wszyscy, którzy pracujemy, czy otrzymujemy wysłużoną emeryturę w tym zamordystycznym systemie, opłacamy horrendalne podatki, para-podatki i składki zdrowotne do NFZ, nie mając możliwości korzystania z „prawnie gwarantowanych” publicznych usług medycznych w stopniu, jaki jest konieczny i wymagany, byśmy dla ratowania zdrowia i życia nie byli skazywani na powtórne opłacanie tych usług w prywatnych gabinetach i klinikach medycznych.Nie jest to agresywny zarzut w stosunku do Ukraińców, którzy zwąchawszy że coś można ugrać , czy załatwić poza kolejką na cudzy koszt, ochoczo korzystają z nadarzającej się okazji, bo „ktoś” na pewnym szczeblu struktury administracyjno-rządowej tak to urządził. Nie ma żadnej wątpliwości, że to kolejny skok na kasę polskiego społeczeństwa i następny etap odbierania podmiotowości Polakom, gospodarzom w naszym kraju.Tu rodzi się szereg pytań: 1) kto faktycznie/decyzyjnie za tym stoi?; 2) czy usługi/zabiegi medyczne obcokrajowców są finansowane na koszt polskiego podatnika i w jakiej wysokości?; 3) czy za tym nie kryje się też korupcja?Źródło: @wideoprezentacje: „Proszę udostępniajcie gdzie możecie. Ludzie muszą się dowiedzieć i powiedzieć DOŚĆ!” https://youtu.be/GuNhJHjHeY0 abo