Jeszcze niedawno obchodzono dzień zakończenia II wojny światowej w Europie. Pomimo ogromnego wkładu naszego narodu w zwycięstwo nad Niemcami mało mówi się o Polakach. Warto przypomnieć postać Arkadego Fiedlera, który rozsławił czyny polskich lotników, oręża polskiego, w książce „Dywizjon 303”.
Arkady Adam Fiedler (ur. 28 listopada 1894 w Poznaniu,zm.7 marca 1985 w Puszczykowie, gdzie został pochowany na miejscowym cmentarzu) – polski prozaik, reportażysta, przyrodnik i podróżnik, porucznik Wojska Polskiego.
Był synem Antoniego Fiedlera, poznańskiego poligrafa i wydawcy. Ojciec Arkadego rozbudził w nim namiętne zainteresowanie przyrodą. „Uczył mnie kochać rzeczy takie,obok których inni ludzie przechodzili obojętnie” – wspominał później pisarz. Pewnie dlatego powstało jego najpoczytniejsze dzieło „Ryby śpiewają w Ukajali”, gdzie zabrał czytelnika na niezwykłą wyprawę do Ameryki Południowej, podczas której roztacza przed jego oczyma niezwykły świat dziwów amazońskiej dżungli.
Ukończył Gimnazjum im. Gotthilfa Bergera w Poznaniu, a następnie studiował filozofię i
nauki przyrodnicze na Uniwersytecie Jagiellońskim oraz na uniwersytecie w Poznaniu. Studia przerwał mu wybuch I wojny światowej i wcielenie do armii niemieckiej.
W latach 1918–1919 brał udział w powstaniu wielkopolskim (został wybrany do Komitetu Jedenastu Polskiej Organizacji Wojskowej Zaboru Pruskiego i był kierownikiem Działu Organizacyjnego w Dowództwie Żandarmerii Krajowej). 8 stycznia 1921 został zatwierdzony w
stopniu porucznika żandarmerii ze starszeństwem od 1 kwietnia 1920.
Zdobył też tytuł mistrza chemigrafii, techniki stosowanej w poligrafii studiując w 1922-23 w Akademii Sztuk Graficznych w Lipsku.
Swoją karierę pisarską debiutował w 1917 cyklem wierszy „Czerwone światło ogniska” na łamach poznańskiego dwutygodnika „Zdrój”. W 1926 wydał pierwszą książkę Przez wiry i porohy Dniestru. W 1928 wyjechał w pierwszą większą podróż do południowej Brazylii. Przywiózł z niej bogate zbiory zoologiczne i botaniczne, które bezinteresownie przekazał Muzeum Przyrodniczemu oraz innym naukowym placówkom w Poznaniu, i nie mniej bogate wrażenia, które opisał w książkach „Bichos, moi brazylijscy przyjaciele” i „Wśród Indian Koroadów”.
Żoną Arkadego Fiedlera była w tym czasie Janina z d. Ritter, którą poślubił w 1920 roku. Mieli córkę Barbarę. Po powrocie Fiedlera z podróży do Brazylii małżeństwo przeszło kryzys. W 1930 r. żona odeszła od niego, zabierając ze sobą córkę Basię, która zmarła kilka lat później r. W 1934 r. Fiedlerowie przeprowadzili rozwód.
W 1933 pisarz urzeczywistnił swe najgorętsze marzenie: wyruszył do Amazonii. Wyprawa zaowocowała książką „Ryby śpiewają w Ukajali”, która zdobyła ogromne uznanie czytelników. W 1936 wydał kolejny bestseller, „Kanadę pachnącą żywicą”.
W 1937 oceniał plan kolonizacji Madagaskaru, podróż opisał w „Radosny ptak drongo”, później przerobionej na „Gorąca wieś Ambinanitelo”, wznowionej jako „Madagaskar. Gorąca wieś Ambinanitelo”. Przytoczmy fragment z książki.
„Las jest moim przyjacielem
Śpiewał mi dziecięce piosenki, gdy mnie ojciec prowadził jeszcze za rękę. Potem był nad Ivahy w Paranie. Potem uczył kochać grozę nad Ukajali. Potem pachniał żywicą w Kanadzie. Las jest mi więcej niż przyjacielem: wszedł w moje życie jak życzliwy, stanowczy doradca i kieruje losem. Moje ścieżki prowadzą przez las.”
II wojna światowa – Dywizjon 303
Wybuch wojny zastał Fiedlera na Tahiti. Z obowiązku wobec kraju wrócił do Europy. W lutym
1940 przez Francję dotarł do Wielkiej Brytanii, gdzie poznał polskich lotników uczestniczących w bitwie o Anglię. Napisał o nich głośną książkę „Dywizjon 303” zaś jej przedruki krążyły w okupowanej Polsce, podnosząc morale społeczeństwa. Cztery wydania ukazały się w okupowanej Polsce. Trzy wydano w Warszawie przez Tajne Wojskowe Zakłady Wydawnicze w 1943 roku, a jedno w Kielcach nakładem „Szlaku Chrobrego” w 1944 roku. Nie zdajemy sobie sprawy ile otuchy dodała rodakom w okupowanym kraju. Sam autor tak ją scharakteryzował: „Spośród wszystkich moich książek „Dywizjon 303” jest chyba utworem pisanym najbardziej na gorąco, pod bezpośrednim wrażeniem rozgrywających się w 1940 roku wypadków (…)”
Co ciekawe do napisania książki o dywizjonie przekonał go sam Witold Urbanowicz,
W latach 1942–1943 pływał na polskich statkach handlowych. Wysiłek wojenny naszych marynarzy opisał w książce „Dziękuję ci, kapitanie”, która w przejmujący sposób dokumentuje waleczność polskich marynarzy i ich morską służbę w siłach aliantów. Wspomina odwagę i determinację Polaków, którzy jako jedyni wyprowadzili swoje statki z francuskich portów Afryki zachodniej, kiedy rząd Vichy stał się sojusznikiem Hitlera. Do legendy przeszłą historia bohaterskiej załogi parowca „Kromań”.
W trakcie wojny i tuż po niej w Londynie przyszli na świat jego dwaj synowie – Marek i Arkady Radosław. W 1946 powrócił razem z żoną Włoszką Marią Maccariello do Polski i zamieszkał w Puszczykowie pod Poznaniem. Nie mogąc odbywać podróży z powodu sytuacji politycznej pisał książki dla młodzieży: „Mały Bizon”, „Wyspa Robinsona”, „Orinoko”.
Znowu w podróżach
Od 1956 roku zaczął podróżować – odwiedził Indochiny, Brazylię, Gujanę, Madagaskar, Kanadę,
kilkukrotnie Afrykę Zachodnią. W swoim życiu odbył 30 wypraw i podróży. Napisał 32 książki, które ukazały się w 23 językach w przeszło 10-milionowym nakładzie. Jego książki urzekają plastyką opisu, barwnie zbliżają czytelnikowi ludzi o różnych kolorach skóry, uczą szacunku dla innych kultur i obyczajów, opiewają piękno przyrody.
Napisał również dwie książki autobiograficzne: „Mój ojciec i dęby” i „Wiek męski – zwycięski”.
Muzeum w Puszczykowie
W 1974 pisarz zachęcony namowami czytelników stworzył wraz z rodziną prywatne muzeum podróżniczych trofeów w swym domu w Puszczykowie. Muzeum-Pracownia Literacka Arkadego Fiedlera rozpoczęło działalność 1 stycznia 1974 roku. Do końca 2000 roku placówkę odwiedziło ponad milion gości z Polski i zagranicy. Sporo osób przyjeżdża tu wielokrotnie, za każdym razem odkrywając coś nowego, kolejną ciekawostkę. Podejmuje ich rodzina Fiedlerów.
Strona muzeum: http://www.fiedler.pl/
Zaproszenie do muzeum: https://youtu.be/Ya-o4–7Dyg
Podsumowanie
Dlaczego wspominamy Arkadego Fiedlera, bo stanął na wysokości zadania i wpierał nasz wysiłek zbrojny piórem, sławiąc dokonania naszych żołnierzy, by nie poszły w niepamięć. Po Teheranie, Jałcie, Poczdamie o Polsce zapomniano, bo po co pamiętać kraj zdradzony przez aliantów. Po przypominać Polaków kiedy są już niepotrzebni. Jego książki nie pozwalają zapomnieć, że my jako naród daliśmy wszystko by pokonać hitlerowskie Niemcy. Co jest istotne, kiedy teraz wmawia się nam kolaborację.
Robert Śledź