Tytułowe „Who is WHO” (Kim jest WHO?”) jest grą słów dla wychodzących w wielu krajach, pod znanym tytułem Who is Who (Kto jest kim), różnego rodzaju leksykonów i almanachów biograficznych wybitnych osobistości. W przypadku tytułowego WHO, czyli skrótu od nazwy World Health Organization, tj. Światowej Organizacji Zdrowia, to wielka obraza i coś całkowicie przeciwnego dla almanachów biograficznych Who is Who. Dlaczego tak sądzimy nie tylko my, ale miliony świadomych ludzi na świecie, wyjaśnimy w dalszym ciągu tego artykułu.
Obywatel amerykański polskiego pochodzenia, James Roguski na prowadzonym blogu SubStuck, pod tytułem What the Hell is Going On (Co się do cholery dzieje) donosi o tzw. Traktacie Pandemicznym WHO i jego historii. Wykazał on, że cała jego historia jest oszukańcza i polega na milczeniu ludzi.
I tak, 14 czerwca 1948 roku prezydent Truman podpisał wspólną rezolucję o przystąpieniu do WHO na podstawie jej Konstytucji.
Mimo, iż Konstytucja ta w Sekcji 2. stanowi, że trzech wybranych przez prezydenta delegatów do WHO wymaga zatwierdzenia przez Senat USA, to jednak administracja Bidena skierowała tam delegatów, którzy nie zostali zatwierdzeni przez Senat, co czyni ich fałszywymi delegatami.
Sekcja 5. stanowi, że przyjmując ową wspólną rezolucję, Kongres czyni to ze zrozumieniem, że Konstytucja WHO w żaden sposób nie zobowiązuje Stanów Zjednoczonych do uchwalania jakiegokolwiek konkretnego programu legislacyjnego dotyczącego jakichkolwiek spraw, o których mowa we wspomnianej Konstytucji .
Tak więc USA nie są prawnie zobowiązane wobec WHO.
W dniu 25 lipca 1969 roku, 22-gie doroczne Światowe Zgromadzenie Zdrowia przyjęło Międzynarodowe Przepisy Zdrowotne – MPZ (International Health Regulations – IHR), jak twierdzono, w celu zapewnienia maksymalnego bezpieczeństwa przed światowym rozprzestrzenianiem się chorób. Zrobiono to jednak bez głosowania w Senacie, na podstawie czegoś, co nazywają „procedurą milczenia”. Grupa biurokratów zgodziła się na ten dokument. Dali wszystkim przedstawicielom partii 9 miesięcy na jego odrzucenie. Jeśli nikt go nie odrzucił, to potencjalnie 1 stycznia 1971 roku stał się prawnie wiążący. Wszelkie poprawki także podlegają tej samej procedurze przyjęcia, więc w 2005 roku wprowadzono istotne zmiany.
James Roguski dodaje, że przez ostatnie 18 lub 19 lat pracowali w oparciu o międzynarodowe przepisy zdrowotne zmienione w 2005 roku. Rzucił jednak wyzwanie każdemu, kto mógłby przejrzeć rejestr federalny lub akta Senatu, aby sprawdzić, czy Senat kiedykolwiek wyraził zgodę liczbą 2/3 głosów w kolejnych latach: 1948, 1969, 2005 lub w 2022 roku.
30 września 2022 roku, 94 państwa przedłożyły ponad 300 poprawek do Traktatu Pandemicznego(TP), lecz dokumenty te zostały utajnione przed opinią publiczną, a kiedy James Roguski zdobył ich kopie, odkrył że powodem ich ukrycia był fakt, iż wszystkie złożone tam sprzeciwy do poprawek pochodziły od skorumpowanych światowych przywódców mniejszych państw, którzy chcieli mieć większy udział w akcjach USA po tym, jak zdali sobie sprawę z miliardów dolarów zarabianych przez firmy farmaceutyczne. To przestępczość zorganizowana, gdzie więksi bossowie przestępczości muszą stawić czoła grupie małych przestępczych bossów, którzy chcą uczestniczyć w tym intratnym interesie. Zapragnęli produkować w swoich krajach te „leki”, aby móc je kontrolować i wmuszać je swojej populacji, a także czerpać zyski z następnych pandemii.
Proponowane poprawki do MPZ (IHR) z 2005 roku doprowadziły tę tyranię do rozkwitu pełnego potencjału. Chcieli stworzyć międzynarodowy urząd ds. przepisów zdrowotnych, a także mieć prawo do ogłaszania pandemii w oparciu o sam potencjał choroby oraz upoważnienia do wymuszania kolejnych szczepionek, kwarantanny dla tych, którzy nawet nie są chorzy. Chcieli również zezwolenia na inwigilację i cenzurę w celu egzekwowania swoich oszustw. Żądali też nadania swoim krajom uprawnień do poddawania kwarantannie i szczepieniom zagranicznych podróżnych wedle własnego uznania. Chcieli również zaostrzenia języka przepisów, aby skutecznie poddawać kwarantannie międzynarodowych podróżnych w „stosownych” przypadkach. To nie jest atak na suwerenność narodową, to absurdalne wzmocnienie „suwerenności narodowej”, które umożliwiało lokalnym tyranom nadużywanie praw i wolności zagranicznym podróżnym. To lokalni tyrani samowolnie łamali nasze prawa i wolności obywatelskie, bez żadnych poprawek, ani traktatów, aby robić to, co robili przez ostatnie 4,5 roku. Sytuacja dotąd pozostaje niezmienna, bowiem główna bitwa z własnym społeczeństwem rozgrywa się nadal na poziomie lokalnym. To ci tyrani postrzegają nasze milczenie jako przyzwolenie, więc musimy się im przeciwstawić i zabrać głos. Oto adresy, gdzie należy zgłaszać sprzeciw:
- Pandemic Treaty (Traktat Pandemiczny): stoptreaty.org
- Amendments to IHR (Poprawki do IHR): rejecttheamendments.com
Generalnie zaś, jeśli chodzi o WHO, czyli grupkę samozwańczych „specjalistów” i „ekspertów zdrowotnych” z etiopskim watażką na czele, „dr” Tedrosem Adhanom Ghebgreyesusem, to takiej organizacji nie można w żadnym wypadku ufać i udzielać totalnej władzy samozwańczej, prywatnej firmie o tromtadrackiej nazwie „międzynarodowa…”. Kto nas, Polaków pytał, czy chcemy powierzyć nasze zdrowie tej organizacji?
Zadaliśmy też sobie pytanie, czy i w jakim stopniu dba o zdrowie polskich obywateli polski rząd? Czy zgłosił poprawki do owych Międzynarodowych Przepisów Zdrowotnych? Odpowiedź znaleźliśmy na stronie https://www.gov.pl/web/zdrowie/postepy-w-pracach-nad-tzw-traktatem-pandemicznym-who-oraz-zmianami-miedzynarodowych-przepisow-zdrowotnych-2005–aktualizacja-informacji-stan-na-sierpien-2023-r, która informuje: „Postępy w pracach nad tzw. traktatem pandemicznym WHO oraz zmianami Międzynarodowych Przepisów Zdrowotnych (2005) – aktualizacja informacji (stan na sierpień 2023 r.)”. Nie przytaczamy treści tego górnolotnego bełkotu, by zbędnie nie zajmować czasu Szanownym Czytelnikom. Jak widać dobiega niemal rok od podanego stanu. Wydaje się że nikt w rządzie nie zaprząta sobie głowy martwieniem się o nasze zdrowie. Jesteśmy przekonani, że lepiej będzie, jak rząd porzuci na zawsze te prace, zaoszczędzi sobie czasu, a nam spokoju. Sami lepiej zadbamy o nasze zdrowie.
Tymczasem 17 kwietnia 2024 roku został sporządzony 65-stronicowy dokument zmian w MPZ (IHR), który poddała analizie brytyjska grupa specjalistów o nazwie UsForThem UK. Zgodnie z jej analizą zmiany te stanowią zwycięstwo demokracji narodowej, wolności słowa i praw człowieka. Prawie wszystkie merytoryczne obawy zostały przedstawione grupie roboczej WHO w sprawie poprawek do IHS, które – co prawda – zostały ograniczone, ale jedną z największych zmian jest to, że rzekomo zalecenia WHO nie będą wiążące. Art. 13 A, ust. 1, który wymagał od państw członkowskich przestrzegania dyrektyw WHO, jako organu przewodniego i koordynującego w zakresie międzynarodowego zdrowia publicznego, został całkowicie usunięty.
Kolejną zmianą jest usunięcie propozycji, która wnosiła o wykreślenie z przepisów sformułowania uznającego godność, prawa człowieka i podstawowe wolności istot ludzkich. Świadomość o tym, że wcześniejsze poprawki wnosiły o wykreślenie najważniejszych praw człowieczych, jednoznacznie wskazuje, że mamy do czynienia z chorymi psychicznie ludźmi pod parasolem WHO, którzy mają zdecydowanie za dużo władzy i międzynarodową tragedią byłoby pozwolić im, by sięgnęli po jeszcze więcej.
UsForThem UK napisało: „Jeśli obawiasz się, że WHO nagle odzyska dyktatorskie uprawnienie w związku z samym potencjałem zagrożenia zdrowia publicznego, nie martw się, WHO będzie w stanie uzyskać całkowitą kontrolę tylko wtedy, gdy będzie w stanie wykazać, że konieczne jest skoordynowane działanie międzynarodowe”.
To twierdzenie wymaga ostrego skomentowania. My doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że WHO potrafi wraz ze swoimi mocodawcami sprawić, że ogłoszona zostanie na świecie kolejna pandemia z powodu …. braku powodu – kiedy tylko nadarzy się okazja, by zmienić front.
Wcześniejsze poprawki dotyczyły również zapisu o rozszerzenie sposobu, w jaki WHO mogłaby reagować nie tylko „na istniejące pandemie”, ale również wszystkie inne zagrożenia mogące mieć wpływ na zdrowie publiczne. Oznaczałoby to, że mogliby wprowadzać zamordyzm bez powodu, tylko dlatego, że mieliby potrzebę uznać każdą wyimaginowaną okoliczność jako zagrożenie. Sposób stosowania MPZ (IHR) przez WHO nie ulegnie zmianom. Pozostanie na poziomie identycznym, jak podczas kowidowego szaleństwa. Dość powiedzieć, że lokalne izby lekarskie dotąd nie zmieniły swojej linii postępowania, odbierając lekarzom prawa wykonywania zawodu za sprzeciw wobec niemedycznych praktyk, nawet w czasie, kiedy na jaw wyszła cała prawda o chorobotwórczym lub śmiertelnym działaniu preparatów i procedur stosowanych w służbie zdrowia. Inne przepisy, które wg opinii UsForThem UK zostały „rozwodnione”, obejmują szczegóły dotyczące mechanizmów kontrolnych pozwalających WHO nakazanie znalezienia tysięcy potencjalnie nowych tzw. sygnałów pandemicznych, a także przepisów, które przepchnęłyby przyjęcie cyfrowych paszportów zdrowotnych. Za „rozwodnieniem” jako zasłoną dymną, bestia WHO zapadła w chwilowy letarg, ale kłów nie pozwoliła sobie wybić.
Poważne obawy budzi także wyrażenie akceptacji dla zmienionych poprawek do MPZ (IHR), które wnoszą że państwa członkowskie będą odpowiedzialne za wdrażanie wszelkich zaleceń WHO, zgodnie z ich wyborem. Przypadek Polski, gdzie na Wiejskiej zasiadają niemal sami wrogowie polskiego narodu (na taką ocenę zasłużyli swoimi głosami), którzy prześcigają się w sposobach, jak jeszcze bardziej docisnąć uciemiężony naród, stawia nas w złym położeniu. Gorzej od nas mogą mieć chyba tylko Kanadyjczycy, gdzie rządzi Justin „Castro” Trudeau. Nadzieja w tym, że obecny dokument pozostaje tymczasowym projektem, który może być dalej modyfikowany w grupie roboczej MPZ i w ostatecznej formie może ulec zmianie na korzyść (???).
Biorąc pod uwagę sytuację, w której sprzeciw państw – wielkich światowych gospodarek, wyrażony już w ubiegłym roku, stawiając MPZ pod znakiem zapytania, wprowadzanie do niego wątpliwych zmian przestaje mieć jakikolwiek sens. Tym bardziej, że miliony ludzi na świecie obudzone doświadczeniem ubiegłych 4 lat oraz działalnością niezależnych dziennikarzy w mediach społecznościowych, tworzących realną alternatywę dla mediów głównego ścieku, stanowią potencjalnie masowy opór przeciwko dyktatowi WHO. Czy opór ten będzie wystarczający, zależy od każdego z nas. Najważniejszym czynnikiem oporu jest świadomość oparta na wiedzy, że to skorumpowani lokalni liderzy państw wmawiają ludziom, że to Traktat Pandemiczny wymusza na nich podstępne i bezwzględne postępowanie, gdy w rzeczywistości tak nie jest. Czas weryfikacji działań władz w obszarze „wuhaowszczyzny” – MPZ (IHR) i TP na poziomie lokalnym nadejdzie już niebawem, z końcem maja 2024 roku.
Źródła: 1) https://substack.com/@jamesroguski
2) https://rumble.com/v4uym2r-red-pill-news-wiadomoci-w-czerwonej-piguce-13.05.2024-wielkie-zmiany.html
Autor: abo