Witajcie Polki i Polacy,
czas na podsumowanie wrażeń z ceremonii odsłonięcia pomnika „Rzeź Wołyńska” w Domostawie. Autorem tego dzieła jest znany na całym świecie profesor rzeźby, śp. Andrzej Pityński. To wydarzenie odbiło się szerokim echem, zjechało kilkadziesiąt tysięcy patriotów z kraju i zagranicy. Należą się wielkie podziękowania dla każdego, kto zdobył się na wysiłek. Zaszczycili tę uroczystość polscy kombatanci zza oceanu, których organizacja ufundowała odlanie tego monumentalnego dzieła, zjawili się bezpośredni świadkowie ludobójstwa, którym udało się umknąć śmierci z rąk ukraińskich siepaczy, oraz ci, którzy są dziećmi ocalałych z pogromu. Widzieliśmy wielopokoleniowe rodziny, jakże to piękny widok, dziadkowie i wnuczęta, maleństwa w wózkach i starcy, razem w skwarze palącego słońca, umęczeni podróżą, ale obecni! Przyjechały grupy motocyklowe, kibice, stowarzyszenia patriotyczne, po prostu polscy patrioci. Ten pomnik powstał dzięki Polakom i dla Polaków, każdy kto powinien tam być, a go zabrakło, mimo sprawowanych funkcji państwowych, nadanych mu przez Naród, sam określił się – „nie jestem Polakiem, sprawy polskie mnie nie interesują, nie służę Narodowi Polskiemu, mam innych panów nad sobą”. Najistotniejsze słowa, padły z ust ks. Antoniego Moskala, odważny kustosz pamięci tego nierozliczonego ludobójstwa, mimo napomnień ze strony innych księży, mimo, iż w uszach nas wszystkich nie milknie, podła wypowiedź o „ważeniu słów”, mimo stanowiska poprawnych politycznie hierarchów kościoła, powiedział prawdę. To było długo wyczekiwane katharsis, wyzwoliło ono w piersiach ludzi krzyk, którego nie sposób powstrzymać, zbyt długo usiłowano założyć nam kaganiec. Uczestniczyliśmy w wielkim i historycznym wydarzeniu. Wysiłkiem narodu, a nie państwa, czynem ludzi, nie oficjeli – powstał pomnik, którego wymowa budzi grozę, ale nie wśród patriotów, tylko wśród odpowiedzialnych za grzech ludobójstwa, kunktatorstwa, zaprzedania wartości, zaniechania. Zdrajcy – nie da się tak wielkiej zbrodni zamieść „pod dywan” zapomnienia! Te tłumy, zebrane z całego świata pokazały dobitnie – Polak zawsze będzie Polakiem! Na koniec kilka słów goryczy. Jak zwykle pojawili się ludzie, którzy budują swój kapitał polityczny na takich wydarzeniach, podpisują gaśnice, dają autografy, robią sobie pamiątkowe zdjęcia, filmy, rolki…., siadają w pierwszych rzędach w sektorach dla Vip-ów, są wyczytywani z nazwiska i honorowani za to tylko, że są. Oni nie przyczynili się do powstania tego pomnika, a niektórzy wręcz zniechęcali do idei jego powstania. Natomiast cisi bohaterowie, którzy swoją ciężką pracą, własnymi środkami, wszystkimi możliwymi drogami, wspierali to przedsięwzięcie, jak zwykle zostali pominięci. Wstyd dla organizatorów.
Czołem Wielkiej Narodowej Polsce!
Dawid RBK Żywiec