![](https://ncmapl.com/wp-content/uploads/2024/12/dekorowanie-domow-wigilia-cde0f5de.jpeg)
Kolejny rok upływa jak z bicza trzasł, ale zanim odejdzie w niepamięć wszyscy, jak jeden mąż, z tęsknotą czekamy na tradycyjnie piękną, polską Wigilię Bożego Narodzenia. Nieważne czy ktoś jest wierzącym, wątpiącym czy ateistą, cieszmy się okazją spotkania, bliskością innych i rozmowami przy wigilijnym i świątecznym stole, bo to właśnie wiara katolicka z jej świętami tak bardzo splotła się z polską kulturą i tradycją na wielu płaszczyznach, które obecnie spełniają rolę spoiwa polskiego życia społecznego.
Ażeby z tego wstępu nie uczynić naukowego wykładu o ‘wigilijnej magii’, oddajmy głos klasykowi polskiego felietonu, Stefanowi Kisielewskiemu (1911 – 1991), autorowi zbioru „Felietonów pod choinkę”[1], z którego wybraliśmy fragment dzieła pt. „Kalejdoskop nieruchomy czyli polska chata skąpa”, jakże wciąż aktualny, mimo upływu 37 lat od jego publikacji:
„Za mojego życia Polska kilkakroć stanęła na głowie i fiknęła kozła, zapadła się w przepaść lub wznosiła na szczyty megalomanii, tonęła w rozpaczy lub dla odmiany w narkotycznej euforii, zmieniała ludność, terytorium, ustrój, ideały, zapominała o swojej historii, upajała się nią do szaleństwa, rzucała się na armaty z patykiem, kiedy indziej zaś wiała co sił przed cieniem wroga na ścianie, słowem robiła najdziwniejsze rzeczy w tym rzeczywiście osobliwym punkcie Europy, gdzie państwa, narody, tradycje, elity i środowiska arcy bywają ruchome, dają się tasować i przesuwać jak karty czy fiszki w grze. Ludzie mojego pokolenia widzieli już różne Polski – ale zawsze mające ze sobą coś nieuchwytnie wspólnego, tak właśnie, jak mieszanki kolorów i kształtów w kalejdoskopie, ulubionej zabawce mojego dzieciństwa: nie ma tam dwóch jednakowych układów, a jednak wciąż wraca w nich wspólność. Czary, ale całkiem realne!
Na przestrzeni krótkiego czasu więcej tu u nas zmian, odmian, przemian, wymian, zamian niż w niektórych miejscach na ziemi przez całe tysiąclecia, a jednak ciągle trwa tutaj ta sama Polska. Na czym to polega? Nie wiem, a raczej nie całkiem wiem, jednakże wiedzą o tym dobrze Polacy po całym globie, którzy wędrując z miejsca na miejsce w poszukiwaniu tego, czego nie zgubili, zawsze w końcu tęsknią do tego miejsca mało na pozór określonego i nawet zgrzytając zębami na tutejsze ciągłe, a nader rzadko mądre zmiany, jednak wciąż marzą o tym, by zawitać choćby na trochę nad ową niezmienną Wisełkę. Zapomnieli biedacy o owym starym filozofie, co powtarzał, że nie da się wstąpić dwa razy do tej samej rzeki. Ale przynajmniej dobrze, że powtórzyć się to daje …
Co do mnie, to tkwię w tej rzece od lat kilkudziesięciu, do szału doprowadza mnie jej zmienność, więc szukam tego, co niezmienne, boć to w końcu to samo miejsce w przestrzeni. Znaleźć niezmienność w tej zmienności, nieruchomość w ruchomości, trwałość w ciągłej kruchości, to przecież swego rodzaju sztuka”.
W tym nieustannym chaosie, podobnym do dzisiejszych zawirowań pomieszania z poplątaniem, z szalejącą cenzurą włącznie, Kisielowi udało się wykoncypować parę tysięcy stron druku.
„A wśród tych paru tysięcy ocaliło się coś, co nazwać by można niezmiennością w zmienności, a nawet dumnie POLSKĄ niezmiennością w zmienności. Cóż to na przykład takiego? Na przykład: niech się wali, niech się pali, a w Polsce (eksterytorialnej nawet) obchodzi się Wigilię Bożego Narodzenia w tradycyjnej, pięknej formie, zawsze takiej samej. Czekanie na pierwszą gwiazdkę, choinka przybrana, a pod nią prezenty, łamanie się opłatkiem, wieczerza postna z 12 dań (kutia, grzyby, mak, skąd je wziąć?!), kolędy i śpiewy, życzenia, a o północy wyprawa na Pasterkę, czyli Mszę Bożonarodzeniową, do tego akcesoria niezbędne: stajenka, żłobek, siano, wół i osioł, trzej królowie z gwiazdą – toć przepiękny teatr duszy i ciała, religii i wiejskiej polskości, tradycji i dnia dzisiejszego. Na całym globie wędrowni czy osiadli Polacy obchodzą Święta w takiej właśnie polskiej, ludowej formie, bez względu na to, co dzieje się w świecie, a więc właśnie wcielają mój ideał; polska niezmienność w zmienności, czyli Polska eksterytorialna, symboliczna choćby, lecz prawdziwa, wątła nieraz, lecz niemniej konkretna. W wojsku, obozie, w więzieniu, na lądzie, na morzu, w górach, w dniach klęski czy dniach triumfu, zawsze odbywa się Polska Wigilia i przy całej rozmaitości otoczenia zawsze w nastroju jednakowa. „A to Polska właśnie”[2] – jako rzekł Poeta”. (…)
I choć w czasach, gdy tworzył Kisiel, „Polska Ludowa przeróżne fikała koziołki, były „odwilże” i utwardzenia, raz zapalano światło zielone, innym razem czerwone, czasem żółte, to nadchodził etap taki, to znów siaki, cenzura nagle staje na głowie … wierzyć się dziś nie chce w te dziwactwa, nastroje narodowe zmienne bywają niczym wariacki kalejdoskop. „życie jak sen wariata śniony nieprzytomnie”[3], a tu ludzie chcą na Boże Narodzenie, choćby raz w roku, PRAWDY”.
Choć przyszło nam żyć w czasach nowego ucisku i dostrzegamy, że w szczegółach obecna Wigilia odbiega od tej sprzed blisko 40 lat, naszym obowiązkiem jest dbanie o polskość jej formy, trwałość tradycji, która pięknie odróżnia nas od zalewu obcości i odmienności w naszej Ojczyźnie.
Polska Wigilio Świąt Bożego Narodzenia – Carpe diem, Trwaj chwilo, jesteś piękna …
Abo
[1] „Stefan Kisielewski, Felietony pod choinkę” Res Publika, miesięcznik nr VII dodatkowy 1987
[2] Cytat z „Wesela” Stanisława Wyspiańskiego
[3] Cytat z wiersza „Serwus Madonna” Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego