Urokliwe państwo leżące na terenie byłej Jugosławii, będące częścią Serbii. Obszar kraju nie dorównuje wielkością nawet województwu kujawsko-pomorskiemu. Jednak góry i głębokie doliny czynią je niełatwym do pokonania.
Różnie pisze się o początkach Czarnogóry. Przyjmuje się powstanie księstwa Zety, jednego z państw serbskich jako historyczny początek kraju. Podobnie jak historia Bałkanów, była bardzo burzliwa. Mocno związana z losami serbskiej państwowości.
Największy wpływ na losy Czarnogóry miała Jugosławia oraz czasy II wojny światowej i walki z niemieckim najeźdźcą.
Co udało się zobaczyć w czasie wyprawy?
Most na rzece Tarze. Imponująca konstrukcja wznosząca się do ok. 170 nad poziomem doliny. Architektem był Mijat Trojanowić. Budowla powstała w latach 1937-1940. Obiekt należał do najwyższych w Europie. Został uszkodzony w czasie walk w 1942 roku, został naprawiony w 1946.
Góry Durmitor
Jednym z wartych obejrzenia rejonów Czarnogóry jest Park Narodowy Durmitor. Widok szczytów osiągających 2500 m npm zapiera dech w piersiach.
Warto spędzić kilka dni chodząc po górach, a gdy zrobi się gorąco – zażyć kąpieli w pobliskich jeziorach.
Jak znudzą się góry, można wybrać się nad Zatokę Kotorską.
Walutą obiegową jest Euro. Niestety rząd nie ma wpływu na kształtowanie wartości waluty. Podróżując samochodem rzuca się w oczy wysoka cena miejscowych paliw, nawet wyższych niż w Polsce. Czarnogóra niby odrębne państwo, ale w czasie wakacji dominują serbscy turyści, nie tylko z Serbii, ale też z Bośni. Serbów jest sporo w całym kraju. Gdy zapytałem miejscowego człowieka o różnicę między serbskim i czarnogórskim, to pokazał mi, że o włos. Łatwo jest się pomylić, bo tak wiele łączy Serbie z Czarnogórą, nawet wyznanie. Jest sporo kościołów prawosławnych pod wezwaniem świętego Sawy. Legendą można go porównać do świętego Wojciecha czy Stanisława.
Dla przeciętnego turysty różnicą jest waluta w której się płaci – Serbia to dinary. Kuchnia jest taka sama czy pljeskavica czy ćevapi smakuje tak samo czyli bardzo smacznie.
Jedna rzecz bardzo utkwiła mi w pamięci. Usłyszałem to co trapi wielu, że stracili dumę. Ciężko pracują od rana do wieczora. Nie jak kiedyś za czasów Jugosławii, kiedy stanowili zachód dla krajów demoludów. Teraz my, może nieco bogatsi do nich przyjeżdżamy. Miejscowi narzekają na wzrost cen i inflację w tym roku, która dotknęła Czarnogórę.
Tak naprawdę, jak głęboko się zastanowić, Czarnogórcy niewiele różnią się od nas Polaków. Mamy podobne charaktery, tak samo jesteśmy wykorzystywani przez obce korporacje i mocarstwa.