Czekolada i kakao się rozlało!!! cz. 2

W poprzednim odcinku opublikowanym 26 lipca br. pt. „Czekolada i kakao się rozlało!!!” przedstawiliśmy podstawowe definicje i objaśnienia dotyczące problemu migracji spoza Europy oraz polskie prawo odnoszące się do ochrony granic i bezpieczeństwa państwa Polskiego. Tematem mniejszego odcinka jest brak transparentności podejmowanych decyzji i stanowienia prawa przez organy Unii Europejskiej oraz problem kwitnącego biznesu przemytu migrantów, które to zagadnienia są jedną z głównych przyczyn, choć nie jedynym powodem, narastających w Polsce problemów z napływem imigrantów do naszego kraju.

Jednym z najważniejszych zagadnień wpływającym na podejmowane przez organy UE decyzje jest zjawisko lobbingu.

Na prawach cytatu doniesień Polskiej Agencji Prasowej (PAP) opartych na danych z czerwca 2023 roku podajemy, że europejski oddział zwalczający korupcję organizacji Transparency International (TI) donosił, że najwięcej organizacji i firm lobbingowych działających w Brukseli jest zarejestrowanych w Belgii, Niemczech i Francji. Najbardziej aktywne z nich to stowarzyszenie przedsiębiorców i pracodawców BusinessEurope, amerykański gigant technologiczny Google i europejski koncern lotniczy Airbus. Od początku kadencji Ursuli von der Leyen, jako przewodniczącej KE, w grudniu 2019 r. lobbyści przeprowadzili blisko 20 tys. spotkań z urzędnikami europejskiej egzekutywy, w której – zdaniem byłego europosła trzech kadencji[1] – nie wiadomo kto podejmuje decyzje. Najwięcej spotkań dotyczyło Europejskiego Zielonego Ładu (2.846). Liczba zaś spotkań lobbystów George Sorosa[2], którzy najczęściej spotykali się z przedstawicielami Komisji Europejskiej również była znacząca[3]; efektem tych „spotkań” było, iż Soros mógł liczyć na 226 głosów „ZA”, w tym także w głosowaniu na przewodniczącego PE; wpływ Sorosa na decyzje w zbadanym okresie był największy.

W unijnym rejestrze organizacji lobbingowych figurowało wówczas ponad 12.500 organizacji zatrudniających ok. 50.000 pracowników. Transparency International EU na swoich stronach publikuje ranking aktywności tych organizacji. Z zestawienia wynika, że lobbyści BusinessEurope, założonego w 1958 r. stowarzyszenia przedsiębiorców i pracodawców z siedzibą w Brukseli, od grudnia 2014 r. odbyli 385 spotkań z przedstawicielami Komisji Europejskiej. Organizacja deklaruje, że zatrudnia 30 lobbystów.

Amerykański koncern technologiczny Google także deklaruje, że zatrudnia 30 lobbystów, którzy działają przy instytucjach UE. Od grudnia 2014 r. odbyli oni 318 spotkań z przedstawicielami KE. Europejska firma lotnicza Airbus ma z kolei 11 lobbystów, którzy w tym samym okresie 263 razy spotykali się z unijną egzekutywą.

Większość z 10 najaktywniejszych organizacji lobbingowych podaje jako główną siedzibę Belgię, z wyjątkiem korporacji Meta, która zaznacza siedzibę w Irlandii, Google i Microsoft z siedzibą USA oraz Airbusa, który wskazuje na Holandię.

Jak wynika z danych IT, ponad jedna czwarta (3.362) wszystkich podmiotów lobbujących w Brukseli to organizacje pozarządowe, na drugim miejscu znajdują się firmy i koncerny (3.015), trzecim – stowarzyszenia handlowe i biznesowe (2.587), czwartym – związki i samorządy zawodowe (949), piątym – think tanki i instytuty badawcze (554).

W zestawieniu podano, iż od początku kadencji Ursuli von der Leyen, jako przewodniczącej KE, w grudniu 2019 r. lobbyści przeprowadzili blisko 20 tys. spotkań z urzędnikami europejskiej egzekutywy. Najwięcej z nich dotyczyło Europejskiego Zielonego Ładu (2.846), później rynku wewnętrznego (2.147), usług finansowych, stabilności finansowej i unii rynków kapitałowych (1.486) oraz gospodarki służącej ludziom.

Urzędnikiem, który odbył najwięcej takich spotkań (1.068) jest odpowiedzialny za rynek wewnętrzny komisarz Thierry Breton. Kolejną na liście (632 spotkania) jest Anouk Faber, zasiadająca w gabinecie komisarza Nicolasa Schmita, odpowiadającego za miejsca pracy i prawa socjalne. Sam Schmit znalazł się na trzecim miejscu (602 spotkania). Za nim uplasował się wiceprzewodniczący KE i komisarz ds. Europejskiego Zielonego Ładu Frank Timmermans, który rozmawiał z lobbystami 534 razy.

Transparency International EU nie podaje wysokości kosztów lobbingu. Jak informuje tylko: „organizacje reprezentujące interesy handlowe zgłaszają swój budżet na lobbing, podczas gdy organizacje niekomercyjne zgłaszają całkowity globalny budżet operacyjny, z którego zaledwie ułamek jest przeznaczony na lobbing w UE”. Jak wyjaśnia TI EU: „Bezpośrednie porównania między kategoriami są obecnie mylące”. Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to wiadomo, że chodzi o pieniądze!!!

Od 2011 r. Parlament Europejski i Komisja Europejska prowadzą wspólnie publiczny rejestr służący przejrzystości. Przedtem obie instytucje prowadziły osobne rejestry.

Celem rejestru służącego przejrzystości jest zapewnienie, że osoby, grupy i organizacje reprezentujące szczególne interesy, zainteresowane kontaktami z instytucjami UE, będą publicznie deklarować swoje zainteresowanie i dostarczać informacji na swój temat. Każda organizacja chcąca wykonywać pewne działania wpływające na politykę UE – np. zabranie głosu na wysłuchaniu publicznym zorganizowanym przez parlamentarną komisję – będzie musiała się zarejestrować. Czy to coś zmienia?

Liczba zarejestrowanych organizacji stale rośnie – obecnie w rejestrze figuruje ponad 12.500 organizacji zatrudniających ok. 50.000 pracowników.

Państwa członkowskie UE mają różne podejście do regulowania lobbingu. Austria, Francja, Niemcy, Irlandia, Litwa, Polska i Słowenia, a także hiszpański region Katalonii wprowadziły prawny wymóg rejestracji, natomiast Belgia, Włochy, Holandia i Rumunia oferują lobbystom zachęty do dobrowolnej rejestracji. W innych krajach UE władze nie wprowadziły przepisów, ale przedstawiciele grup interesu stworzyli „mechanizmy samoregulacji”. Ciekawie brzmi, nieprawdaż?

Organizacje znacznie się różnią pod względem rozmiaru i obszarów zainteresowań. Tematy interesujące większość organizacji to środowisko, badania i innowacje oraz działania klimatyczne. Prawie jedna piąta wszystkich organizacji ma swoją główną siedzibę w Belgii.

Omawiając problem migracji nie sposób pominąć zagadnienia przemytu nielegalnych migrantów do UE, który jest lukratywnym biznesem wartym krocie.

Na prawach cytatu przytoczymy dane za publikacją Bankier.pl z października 2023 roku: „W pierwszej połowie 2023 r. migranci zapłacili przemytnikom co najmniej 360 milionów euro, by nielegalnie przedostać się przez Morze Śródziemne do Unii Europejskiej – od 2 tys. do 15 tys. euro za osobę. Przemyt organizują gangi, ale zaangażowane w to  są całe lokalne społeczności.

Europol (Agencja UE ds. Współpracy Organów Ścigania) opisuje, że szefowie gangów przemytniczych mogą prowadzić swoją działalność zdalnie. To pośrednicy rekrutują migrantów, utrzymują kontakty z pomocnikami niskiego szczebla i nadzorują logistykę, np. zakwaterowania na trasach i obsługę płatności. Z kolei pomocnicy niskiego szczebla, którzy bardzo często na co dzień prowadzą legalną działalność gospodarczą, zajmują się głównie transportem nielegalnych migrantów. W zależności od wybranej trasy mogą pełnić funkcję przewodników podczas przekraczania granic, kierowców pojazdów na szlakach lądowych oraz szyprów statków na szlakach morskich, chociaż często siatki przestępcze instruują migrantów, by samodzielnie sterowali łodziami w zamian za obniżone opłaty za przemyt.

Z nielegalnej migracji często korzystają przybrzeżne lub przygraniczne miejscowości, np. taksówkarze dowożący handlarzy i migrantów do miejsca wejścia na pokład, hotele, które dostarczają migrantom pakiety turystyczne, sklepy wymieniające letnie ubrania na kamizelki ratunkowe. Przemytnicy często zlecają miejscowym podwykonawstwo wielu działań, np. wynajem pola od rolnika, by umieścić tam migrantów, opłacają domy w pobliżu wybrzeża, by przechowały pontony. Z przemytu żyje również wiele pozarządowych organizacji finansowanych przez Sorosa lub podobnych mu ludzi, które wynajmują do tych operacji wolontariuszy.

Faktem jest również, że zyski z przemytu migrantów czerpią władze wielu krajów, które z jednej strony otrzymują pieniądze z UE za zatrzymywanie migrantów, a z drugiej biorą łapówki od przemytników, by zezwalać na ich proceder.

Przemytnicy ludzi stają się coraz lepiej zorganizowani, tworząc profesjonalne sieci, które przekraczają granice i obejmują wszystkie regiony świata. Niektóre grupy przestępcze postrzegają migrantów jako jeden z wielu towarów, który można przemycić, obok narkotyków i broni palnej. Ponieważ przemyt migrantów jest wysoce dochodową, nielegalną działalnością o stosunkowo niskim ryzyku wykrycia, jest bardzo atrakcyjny dla przestępców.

Podróże, jakie podejmują dziś migranci, mogą trwać miesiące lub lata. Gao w Mali, Agadez w Nigrze, Addis Abeba w Etiopii i Kair w Egipcie to węzły, z których migranci udają się do wybrzeży Algierii, Egiptu, Libii, Maroka i Turcji a stamtąd są przemycani łodziami do różnych miejsc w Europie.

W obliczu nieskutecznego egzekwowania lub w ogóle nieegzekwowania przez organa EU prawa ochrony granic, przemytnicy stają się coraz bardziej wyrafinowani: profesjonalizują swoje operacje oraz rozwijają dane wywiadowcze i sieci kontaktów, a także bezwzględnie wykorzystują systemy opieki zdrowotnej docelowych państw lub obecność organizacji humanitarnych pragnących ratować migrantów znajdujących się w opłakanym stanie. Kuriozalną wręcz przysługą bywa także użycie łodzi unijnych organizacji pomocowych. Działalność NGO-sów polegająca na wypływaniu w pobliże wybrzeża Libii umożliwia przemytnikom korzystanie z gorszych łodzi z niewielką ilością paliwa lub żywności, a czasami usuwanie silników z łodzi, czyli maksymalizację zysków.

Tzw. „nowoczesne, liberalne i demokratyczne”, inaczej zlewaczałe imperium UE po prostu nie jest w stanie sprostać zadaniu powstrzymania nielegalnej migracji. Rozsądek wskazywałby, że położenie kresu niechcianej migracji wymaga jedynie podjęcia jednoznacznej decyzji o powołaniu odpowiednich sił i środków dla ochrony zewnętrznych i wewnętrznych granic UE, by zapewnić bezpieczeństwo społeczeństwom krajów członkowskich. Tymczasem, o grotesko(!), unijni decydenci wymyślili prawo zwane „nowym pakietem migracji i azylu”, które 21 grudnia 2023 roku zostało przyjęte przez Parlament Europejski 322 głosami za, przy 266 przeciw i 31 wstrzymujących się. Paradoksem tego prawa jest przymusowa relokacja legalnych i nielegalnych imigrantów do państw członkowskich pt. Relokacje i/lub wkłady finansowe. Przemytnicy migrantów są uszczęśliwieni i wykorzystują ten paradoks

W następnym odcinku tematu nielegalnej migracji podejmiemy temat firm i organizacji powołanych do ochrony granic UE, ścigania i zapobiegania przestępstwom przemytniczym oraz przeanalizujemy prawo przymusowych relokacji i/lub wkładów finansowych.

Autor: Abo

[1] Prof. Mirosław Piotrowski – europoseł VI, VII i VIII kadencji PE, w wywiadzie dla kanału YT Tomasz Piekielnik

[2] Zdaniem autora książki „George Soros. Najniebezpieczniejszy człowiek świata”, Andrea von Retyi, G.S jest globalnym cinkciarzem, który dorobił się na gigantycznych spekulacjach walutami. Sam siebie kreuje na wielkiego filantropa, w rzeczywistości jest mega-zagrożeniem dla świata.

[3] Spotkania lobbystów Sorosa odbywały się raz w tygodniu lub raz na 10 dni przez okres 10 lat, który objęto badaniem.