21 czerwca 2018r, ogarnia nas taka cisza, jaką można spotkać tylko w starych borach, ściemnia się, wokół las, chodzimy po świętej ziemi naszych przodków, dotykamy kamiennych głazów, wchodzimy do kamiennych kręgów, cisza i spokój… wokół nas i w nas magia. Według niektórych historyków okres świetności tego miejsca to lata 80-120 n.e. ma związek z plemionami Gotów i Gepidów, którzy na terenach obecnej Polski utworzyli kulturę wielbarską.
To krąg, który wita wszystkich odkrywców zamierzchłej przeszłości, niegdyś składał się z 33 głazów, obecnie zachowało się tylko 20. Polecam dotknąć kamień centralny, nosi ślady celowej obróbki. Radiesteci badający kręgi stwierdzili, że kamienie w Grzybnicy pulsują ciepłem i światłem. Unosi się tam też silne promieniowanie, które zakłóca pracę urządzeń elektromagnetycznych. Nie sposób używać tu kompasu. Kamień centralny tego kręgu, według niektórych, emituje intensywne czerwone światło, niesamowite odczucia po dotknięciu i dłuższym przebywaniu w jego bliskości mieli wszyscy moi kompani tego szczególnego dnia. Ten kamień rzeczywiście wydaje się cieplejszy od pozostałych, ale dłuższe przebywanie wokół niego wzbudza jakiś dziwny niepokój. Podobno ludzie pozostający nieco dłużej w tym miejscu miewają zakłócenia równowagi i jaźni. Kręgi kamienne były specyficznym przejawem życia społecznego. Były konstrukcjami kultowymi, które pomimo obecności na obszarze cmentarzyska, nie pełniły wyłącznie roli nekropoli. Badacze twierdzą, że kręgi były miejscami zgromadzeń plemiennych, odprawiania obrzędów i składania ofiar, także wieców plemiennych mających na celu podejmowanie ważnych decyzji. Pochówki zmarłych przodków stwarzały atmosferę powagi przy podejmowaniu spornych spraw. Za zgodą zgromadzenia podejmowano uchwały, rozpatrywano sporne sprawy, przeprowadzano sądy. Wiece zwoływano dwa razy do roku, w czasie przesilenia letniego i zimowego.
Utworzono nekropolię z 5 kamiennymi kręgami, 2 kurhanami, ponad 40 brukami i grobami płaskimi oraz 6 stosów ciałopalnych nakrytych kamieniami. Odkryto tam 101 pochówków szkieletowych i ciałopalnych. Idąc w dól do koryta rzeki Radew, po drodze do „Kręgu kobiet” napotykamy „Drzewo darów”.
Ściemnia się, a po takim „znalezisku”, wewnętrznie czujemy, że w tym miejscu żaden człowiek nie jest sam. Tu namacalnie wręcz czuć obecność naszych praprzodków. I oto nasz cel podróży, tu spędzimy najkrótszą noc w roku, przy ognisku w centralnym miejscu kręgu.
Jaką rolę pełniło to miejsce w dawnych czasach, możemy tylko snuć domysły, jedno co jest pewne, to nasze odczucia, przepływająca energia tego miejsca, która przyciągnęła także innych odkrywców, milkniemy, w tym miejscu i w takim czasie słowa są zbędne.
Ognisko podsycaliśmy proszkiem bursztynowym, rozsiewającym zniewalającą, żywiczną woń. Zachęcam czytelników do odwiedzenia tego miejsca, to dawne ziemie naszych przodków, tworzących „Zgrupowanie dolnoparsęckie”.
Cześć i chwała naszym przodkom, nigdy nie zapominajmy kim jesteśmy.
Aniela