W wielkim kompleksie leśnym, 18 km od miasta Kostopol, powstała kopalnia odkrywkowa bazaltu. Podczas prac przygotowawczych, pracowników umieszczono w barakach i ziemiankach, ale już w 1927r zaczęto budować pierwsze domy mieszkalne. Wycięto część pobliskiego lasu, zaprojektowano osiedle na wzór fiński, budynki dla pracowników były podpiwniczone, dwukondygnacyjne drewniane, w każdym mieszkały 4 rodziny. Zbudowano również budynek socjalny z salą kinowo – teatralną, zapleczem kuchennym, magazynowym oraz kilkadziesiąt pokoi hotelowych, dla samotnych pracowników. W kamieniołomach wybudowano elektrownię, wyciąg i wytwórnię tłucznia i gresu bazaltowego, produkowano również kostkę brukową, która trafiała na budowy dróg w całej Polsce. Do Janowej Doliny można było dotrzeć jedynie bocznicą kolejową łączącą to nowo powstałe osiedle z Kostopolem oraz przez dwie piaszczyste drogi. W Janowej Dolinie wybudowano siedmioklasową Szkołę Powszechną, sklep, szpital, posterunek policji, było też boisko i tymczasowy kościół. Całe osiedle było zelektryfikowane, doprowadzono także wodę pitną, przed każdym budynkiem postawiono pompę. Wzorcowe osiedle lat międzywojennych, w którym działała organizacja społeczna „Strzelec”, prowadziła bibliotekę, świetlicę, orkiestrę dętą, zespół muzyczny i teatralny. Istniał też Klub Sportowy ‘Strzelec”, sekcje piłki nożnej, boksu, lekkoatletyki. Janowa Dolina powstała w pobliżu rzeki Horyń, dla mieszkańców dostępne były dwie plaże, kajaki i łódki. Praca w kamieniołomach z pewnością nie należała do lekkich, ale po pracy zapewniono ludziom godziwe warunki do życia.
Osada oddalona była od najbliższych wiosek o 3, 5, 9 km w większości zamieszkałych przez Ukraińców. W 1939 roku ludność Janowej Doliny to około 2500 osób, ponad 80% Polacy, resztę stanowili Ukraińcy, Rosjanie i Czesi. Po wybuch wojny, sytuacja zmieniła się w osiedlu dopiero po 17.09.1939, kiedy władzę przejęli Rosjanie. Aresztowano kilka osób z dyrekcji, zmieniono obsadę policji na Rosjan, Żydów i Ukraińców. Życie stało się ciężkie, reglamentowano żywność, wcielano Polaków do rosyjskiego wojska, przesiedlono kilkadziesiąt polskich rodzin w głąb Rosji. W czerwcu 1941r wkroczyły niemieckie władze, Rosjanie uciekli. Ukraińcy radośnie witali nowych najeźdźców, utworzono z nich nowe oddziały wojskowe. W Janowej Dolinie zakwaterowano oddział Niemców, około 100 żołnierzy i utworzono obóz jeniecki dla Rosjan.
Już w lipcu tego roku zaczęły się czystki etniczne, zamordowano kilka okolicznych pojedynczych rodzin polskich. Skala terroru nieustannie rosła, powstawały paramilitarne oddziały UPA i OUN, nazywane „banderowcami” i „bulbowcami”. Życie stawało się coraz trudniejsze, a wieści o mordach szowinistów ukraińskich już na skalę całych wsi zamieszkałych przez Polaków częstsze. W marcu 1943r wykryto spisek ukraińskich bandytów, którzy byli przeciwni okupantowi, Niemcy rozstrzelali wówczas spiskowców. Na początku kwietnia tego roku atmosfera zaczęła się robić bardzo niebezpieczna, w okolicznych lasach przebywali Ukraińcy, mordowali ludzi z Janowej Doliny, którzy odważyli się wyjść poza osiedle, ostrzelali też z broni maszynowej pociąg osobowy z Kostopola, byli coraz bardziej zuchwali. Mieszkańcy nie mieli możliwości ucieczki otoczeni przez las kontrolowany przez Ukraińców.
Nadszedł Wieki Czwartek 22.04.1943r. O północy zaczął się ostrzał z każdej strony, z lasów i kamieniołomu. Ukraińcy otoczyli osiedle i posuwając się w stronę centrum podpalali każdy budynek, wśród napastników było wiele ukraińskich młodych dziewczyn. Ludzie uciekali z płonących budynków, powstał wieki harmider, a domy paliły się jak pochodnie. Niemcy zgrupowani w budynku socjalnym otoczonym ogrodzeniem, strzelali z broni maszynowej do wszystkiego co się ruszało, bez znaczenia czy do Polaków, którzy uciekali przed oprawcami, czy do ukraińskich bandytów. Ludzie, którzy schowali się do piwnic, nie ocaleli, żar i dym udusił ich wszystkich. Cała Janowa Dolina płonęła, strzelano ze wszystkich stron, a uciekinierów dobijano. Nad ranem, około czwartej nadleciały niemieckie samoloty zwiadowcze i krążyły nad osiedlem, to dopiero spłoszyło napastników. Ostało się dosłownie kilka domów w najbliższym sąsiedztwie jednostki niemieckiej. „Szpital …spłonął razem z pacjentami. Jedynie jednego starego, obłożnie chorego Ukraińca, napastnicy wynieśli wraz z łóżkiem. Dyżurującego lekarza dr Bakinowskiego, jego żonę oraz młodego studenta medycyny Borusewicza, wyprowadzono na placyk przed budynkiem i pomordowano ciosami siekier w głowy. …przed śmiercią kazano im łopatami kopać sobie groby” – opowiada Janina Orłowska-Łosek. Wielki Piątek okazał się tragiczny dla mieszkańców Janowej Doliny, poniosło śmierć ponad 600 osób. Ten dzień przeżyto w straszymy lęku przed możliwością powtórnego ataku. W Wielką Sobotę oczyszczono tory kolejowe, pogorzelcy opuścili osiedle pociągiem eskortowanym przez uzbrojony oddział, w Kostopolu czekali na nich mieszkańcy, do których dotarły już wieści o pogromie w Janowej Dolinie.
Aniela
Źródło: relacja ocalałej z pogromu Janiny Orłowskiej-Łosek