Obecnie toczy się wiele konfliktów, które można nazwać 3-cią wojną światową. co ciekawe nikt nikomu oficjalnie wojny nie wypowiada. Chociaż jest wyjątek, Jemen. Państwo które odparło lądową inwazję Arabii Saudyjskiej oraz było terenem klęski humanitarnej w związku z działaniami wojennymi. To państwo prowadzi działania zbrojne przeciwko Izraelowi protestując przeciwko ludobójstwu w Palestynie.
Ostatnio Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości odrzucił wniosek Izraela o oddalenie sprawy o ludobójstwo wniesionej przeciwko temu krajowi przez Republikę Południowej Afryki.
Trybunał zdecydowaną większością orzekł , że sprawa powinna być kontynuowana i nakazał Izraelowi powstrzymanie się w międzyczasie od zabijania i ranienia Palestyńczyków.
Do toczącego konfliktu wmieszały się Stany Zjednoczone i Wielka Brytania.
Prowadzone są bombardowania infrastruktury w Jemenie, bez wypowiedzenia wojny. Tak bardzo przypominają działania Serbii z XX wieku prowadzone przez NATO, jak i wiele innych działań znanych z Bliskiego Wschodu.
W odpowiedzi Jemen zaczął atakować przepływające statki Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, skutecznie blokując około 10% światowego ruchu morskiego. Tydzień temu jemeńscy rebelianci Huti nakazali opuszczenie kraju przez wszystkie organizacje humanitarne i ich amerykańscy i brytyjscy obywatele mają miesiąc na przygotowanie się opuszczenia kraju.
Nie należy się dziwić z postawy coraz większej ilości państw sprzeciwiających się propagandy wojennej państwa Izrael. Co ciekawe nawet dostało się Polakom, wiernym sojusznikom USA. Będąc w ostatni weekend w Polsce, były prezydent Izraela Riwlin powiedział, że w czasie II wojny światowej „Żydzi byli «wyrzynani» także przez Polaków”. Później w rozmowie z prezydentem Dudą, powiedział:
„Proszę, nie ignorujcie przeszłości, trzeba wiedzieć, co się wydarzyło przeszłości. Mówienie, że nic się nie stało, że oba narody (Polacy i Żydzi) były ofiarami,jest nie na miejscu …”
ŹRÓDŁO:Times of Israel
Nie dziwi wypowiedzenie wojny przez rebeliantów Huti w Jemenie. Co ciekawe do rozwiązania konfliktu i załagodzenia, wręcz przywrócenia żeglugi na Morzu Czerwonym, USA poprosiły Chiny o pomoc w mediacji. Bez efektu…
Pytanie nasuwa się, czy to nie ogon kręci psem? A przed nami konflikt który nabrzmiewa coraz bardziej. Jeśli nawet tak słabe państwa włączają się do niego, nie wróży to dobrze. Największym wygranym wydają się Chiny. W efekcie w najlepszym razie, jeśli nie nastąpi eskalacja konfliktu, czeka nas drożyzna bo transport towarów z Chin będzie więcej kosztować.
Oparto na: nczas.com/frontnieuws.com