W Niemczech setki traktorów były pod Bramą Brandenburską w Berlinie już wieczorem w niedzielę 7 stycznia 2024, protestujący rolnicy zebrali się, aby wziąć udział w zaplanowanym na poniedziałek 8 stycznia wiecu przeciwko polityce rządu Niemiec. Tygodniowy protest zaplanowały Niemiecki Związek Rolników oraz Federalny Związek Transportu Drogowego, Logistyki i Utylizacji. Mimo, że organizatorzy zapewniają o pokojowym przebiegu manifestacji, to już w poniedziałek rano doszło do poważnych utrudnień na autostradach w Niemczech. W Meklemburgii-Pomorzu Przednim i Saksonii zostały zablokowane wszystkie wjazdy na autostrady. Blokady i utrudnienia w ruchu spowodowane przez wolno poruszające się konwoje traktorów mają miejsce we wszystkich niemieckich krajach związkowych, od Badenii-Wirtembergii i Bawarii po Nadrenię-Palatynat i Nadrenię Północną-Westfalię, a także Dolną Saksonię i Szlezwik-Holsztyn. W Hamburgu i Bremie konwoje ciągników zablokowały ruch. Zapowiedziano blokady przy pomocy około 2 tys. traktorów. Tydzień protestacyjny ma pokazać, że niemieccy rolnicy „nie zaakceptują planowanych podwyżek podatków dla rolnictwa. Nie ustąpimy, dopóki nie znikną” . Pierwsze blokady miały miejsce już w niedzielę wieczorem. W Saksonii kilka ciągników zablokowało wjazd na autostradę A4. W Dolnej Saksonii dziesiątki rolników blokowało w niedzielę dojazd do centralnego magazynu sieci dyskontowej Aldi. Jakie są postulaty: niezgoda na cięcia dotacji do rolniczego paliwa, zlikwidowania podatku od emisji CO2, obniżka cen energii, ale także dość z genderowym szaleństwem i emigranci do domu. Ukraińskie zboże, nie tylko polskim rolnikom spędza sen z powiek, obniżyło ceny na rynku także niemieckim, przez co produkcja krajowa staje się nieopłacalna. Polscy rolnicy również od poniedziałku 8 stycznia, dołączyli się do tego protestu w ramach hasła „Ziemia łączy” blokują autostradę A4 od Zgorzelca. Niemieccy rolnicy i transportowcy mają duże poparcie w społeczeństwie, bo prawda jest taka, że korzyści z tych protestów odczuje cały naród. Do rolników i transportowców ma dołączyć transport kolejowy i sprzedawcy. Kulminacją strajków ma być wielka demonstracja 15 stycznia w Berlinie. Trzymamy kciuki za powodzenie akcji, miejmy nadzieję, że te protesty są kierowane przez ludzi ideowych, dla których liczy się korzyść całego społeczeństwa, którzy nie poprzestaną na przyjęciu jakichś ochłapów z ręki „pana” ani nie przestraszą się wyprowadzonej przeciwko nim policji, że będzie liczył się efekt końcowy a nie jakieś swoje małe interesiki.
W Polsce mamy niechlubny przykład politykierstwa „rolnika od kapusty” Michała Kołodziejczaka, który na plecach rolników dostał się do sejmu, jako poseł KO otrzymał stanowisko sekretarza stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Kołodziejczak budował swoje nazwisko jako radykalny rolnik, który bez pardonu krytykował przedstawicieli wszystkich opcji politycznych. Był organizatorem głośnych buntów rolniczych, podczas których protestujący palili opony, rozsypywali płody rolne czy blokowali ulice. Jak chociażby słynne blokowanie ronda „Zawiszy” w 2019r, w konsekwencji Kołodziejczak otrzymał dotację od ówczesnego ministra rolnictwa na tworzenie filmów o wsi a zwykli rolnicy, którzy za nim poszli, musieli stawać przed sądami i odpowiadać materialnie za zniszczenia i zakłócanie porządku. Kołodziejczak kreowany na głos sumienia, człowieka, który miał nie zdradzić rolniczych ideałów, w rzeczywistości okazał się człowiekiem kameleonem. W czerwcu 2023 r. mówił w Radiu ZET: „Donald Tusk cofnął Polaków o kilka wieków”, że nie wejdzie do rządu ani z PiS, ani z KO”. Tyle warte są jego słowa.
Protest polskich rolników i transportowców na granicy z Ukrainą „Oszukana wieś”, który od listopada poprzedniego roku blokował w/w granicę. Protestujący otrzymali zgodę od wójta Dorohuska na utrzymanie blokady aż do uzyskania konkretnej decyzji rządu, wstępnie do lutego tego roku, po protestach strony ukraińskiej blokada została rozwiązana, polska policja zamiast stanąć po stronie Polaków, przeprowadzała konwoje ukraińskie. Koleją także cały czas wwożono ukraińskie płody rolne do Polski, nie zezwolono na blokadę torów, jedynie częściowo dróg i niestety wójt ugiął się pod presją Ukraińców. Polacy kogo wybraliście na swojego wójta? Obecnie słyszymy o wznowieniu protestów na granicy Polska-Ukraina. Oby tym razem efekty były odczuwalne dla całego społeczeństwa. Nie chcemy zniszczenia rolnictwa, to jedna z ostatnich rubieży polskości, to także szansa na zdrowszą żywność, nie chcemy jeść chleba z ukraińskiego, technicznego zboża. Nie chcemy płodów rolnych zatrutych chemią. Tak, ale aby świadome wybory co do takich kwestii podejmował nasz rodak, potrzeba edukacji i jeszcze raz edukacji. Mass media służą korporacjom, ale my mamy sąsiadów, znajomych bliskich i dalszych, bez pracy każdego świadomego Polaka w obrębie swojej małej ojczyzny, nadal będziemy wybierać takich wójtów jak ludzie z Dorohuska.
Czy protesty w Polsce mają moc sprawczą? Jakie możemy jako obywatele odnieść korzyści z wyrażania swoich poglądów i niezadowolenia? Jak możemy wpłynąć na ludzi, którym oddaliśmy władzę, by w naszym imieniu i dla naszej korzyści zarządzali naszą piękną ojczyzną? Ile w tych pytaniach jest ukrytych pustych frazesów? Zastanówmy się, czy zmanipulowany człowiek świadomie podejmuje decyzję? Odgrywa się przed polską opinią społeczną teatr, aktorzy zapewniają widzów o swojej lojalności, gotowości do poświęceń, ale za kurtyną grabią, zniewalają i deprawują. Od lat w tym kraju rządzą ludzie, których jedynym celem jest czubek własnego nosa i chęć zaspokojenia interesów swoich mocodawców. Dlatego przyglądajmy się efektom niemieckich protestów, może tym razem nauczymy się czegoś od sąsiadów zza Odry?
Aniela