You are currently viewing Propinacja (propinacyja) czyli kto rozpijał chłopów. Przykład eksploatacji i wyzysku klas niższych przez wyższe.

Propinacja (propinacyja) czyli kto rozpijał chłopów. Przykład eksploatacji i wyzysku klas niższych przez wyższe.

Pierwowzoru propinacji należy szukać głęboko w średniowieczu. Już Bolesław Chrobry fundując arcybiskupstwo gnieźnieńskie obok różnych nadań uposażył arcybiskupstwo w dziesięcinę z karczm. W średniowieczu karczma była integralną częścią kościoła. Jak dowiadujemy się z zachowanych sprawozdań inspekcji biskupich, często proboszcz po zamknięciu kościoła otwierał karczmę mieszczącą się w plebanii i sam prowadził sprzedaż piwa, miodu i okowity. Propinacja to wyłączne prawo właściciela dóbr ziemskich do produkcji i sprzedaży alkoholu w obrębie swych dóbr oraz do sprowadzania wyrobów alkoholowych z innych miast i czerpania z tego dochodów.
W drugiej połowie XV w. karczmy zostały opodatkowane przez państwo. Najłatwiej podatki można było zebrać w miastach królewskich. Starostowie królewscy poprzez odpowiednie praktyki fiskalne uzależnili od siebie szlachtę, klasztory, proboszczów i chłopów karczmarzy, którzy nie posiadali własnych browarów i gorzelni. Szlachcie taka sytuacja nie była na rękę i z tego powodu postanowiła przepchnąć korzystną dla siebie ustawę na sejmie 1496 roku. Obok karczm książęcych i kościelnych istniały karczmy szlacheckie, nadawane panom na mocy przywilejów książęcych i traktowane były jako „pożytek” związany z posiadaniem dóbr ziemskich. Tym sposobem czasami powstawały i karczmy chłopskie. Przywilej na prowadzenie karczmy mogli chłopi wykupić od pana lub starosty. Przywilej propinacyjny mógł otrzymać także sołtys zarządca nowej wsi. W celu wsparcia monopoli szlacheckich, szlachta wykorzystując poddaństwo chłopów zamieszkujących w ich posiadłościach narzuciła chłopom obowiązek zakupu ustalonego kontyngentu alkoholowego. Pod groźbą surowych kar chłop ze wsi szlacheckiej miał zakaz picia w obcych karczmach, zakaz obejmował także sprowadzanie alkoholu na własny użytek z obcych karczm i browarów. Tak więc propinacja była obok pańszczyzny drugą formą odbierania chłopom dorobku ich ciężkiej pracy. W średniowieczu w karczmie wszystkie stany były równe. Chłopi i mieszczanie na jednej ławie siedzieli ze szlachtą i klerem. Jak wspomniano wcześniej, kler często osobiście parał się szynkarstwem. Jednak w roku 1279 legat papieski przywiózł do Polski papieskie rozporządzenie, zakazujące klerowi trudnienie się szynkarstwem. Karczma była nie tylko miejscem gdzie pito alkohol. Szynkarz prowadził także sklep ogólny z mięsem i innymi produktami spożywczymi. Sprzedawał też owies i siano. Był tez pachciarzem dworskim załatwiającym wszelkie interesy pomiędzy dworem i chłopami mając z tego naturalnie prowizję. Z biegiem czasu obowiązujące prawo i godność zakazywały szlachcie i klerowi wchodzenia do karczmy. Musieli zacząć się posługiwać innymi ludźmi, którzy by prowadzili dla nich interes. Oddawali oni zatem karczmy w zarząd arendarzom. Grupą która była szczególnie zainteresowana tego typu biznesem byli Żydzi, którzy z czasem opanowali niemal na wyłączność tą działalność. Żyd arendarz stał się dla szlachty i kleru kurą znoszącą złote jaja. W imieniu dworu trudnił się obok sprzedaży alkoholu obsługą monopolu sprzedaży soli i zboża na przednówku, a także obsługiwał powierzony mu monopol młynarski. Ci sprytni lichwiarze sami cechujący się trzeźwością, przy pomocy wódki i procesów wekslowych za kredytowaną wódkę pozbawiali na licytacjach zadłużonych po uszy chłopów z ziemi i często dorobku życia. Propinacja i karczma odgrywała też dużą rolę polityczną. Będąc obok pańszczyzny największym źródłem dochodów. Pozwalała wielu szlachcicom na realizowanie własnych ambicji politycznych dając środki na ubieganie się o lukratywne urzędy i prestiżowe tytuły. Historia propinacji kończy się ostatecznie na ziemiach polskich dopiero pod władzą zaborców. Najwcześniej w zaborze pruskim w 1845 roku, w austriackim w 1889 roku, a w rosyjskim w 1898 r. Tak oto zakończyła swój żywot szkodliwa instytucja propinacji, która przez niemal 900 lat gnębiła lud polski. Nie od dziś wiadomo, że łatwiej rządzić pijanym, odurzonym społeczeństwem.

Agent Polski