Publikacja listu zawierającego fachową ocenę przebiegu konferencji nt.„SMR- małe reaktory jądrowe” na AKSiM w Toruniu, w dniu 25 października 2023 r.

Komentarz odredakcyjny:

Do Redakcji NCMA nadszedł list autorstwa absolwenta Wydziału Elektrycznego (dziś: Wydział Elektrotechniki i Automatyki) Politechniki Gdańskiej, mgr inż. „WiTa” (pseudonim), znawcy i pasjonata tematów związanych z energią oraz źródłami i technologiami jej uzyskiwania. Treść listu jest bardzo ważna i wciąż aktualna, szczególnie obecnie w Polsce, gdzie nachalnie lobbuje się za budową horrendalnie drogich i niebezpiecznych elektrowni atomowych, z których doświadczone ich eksploatacją kraje, wycofują się. List dedykujemy tym, którzy nieświadomie, acz ślepo wierzą w energetykę atomową – niech będzie kubłem zimnej, fachowej wiedzy na ich głowy, by nie dali zaprząc się do machiny manipulacyjnej globalistów.

Gdańsk, 29.10.2023r.

AUTOR LISTU: „WiTa”-tel.kom.XXX;ul.XXXX nr XX;80-XXX

ADRESAT: Akademia Kultury Społecznej i Medialne w Toruniu

o. dr XXXXXXX Rektor, prof. AKSiM

Czcigodny Ojcze Rektorze!

W dniu 25 października b.r. w Toruniu, na terenie AKSiM, odbyła się konferencja „SMR – małe reaktory jądrowe”.

Zaproszonymi ekspertami byli panowie prof. prof. Rafał Broda oraz Zbigniew Jacyna-Onyszkiewicz.

Z uwagą obejrzałem relację z tego wydarzenia na antenie Telewizji TRWAM. Uważam, że przedstawione referaty ekspertów wymagają komentarza, a prowadzona na temat energetyki debata – stwarza znakomitą okazję dochodzenia obiektywnej, naukowej PRAWDY.

W słowie wstępnym Ojciec Rektor był uprzejmy postawić pytanie „ jaka energia jest etyczna, a jaka nie jest. Przypomniał, że są ruchy, które za cel postawiły sobie wykluczenie energii jądrowej. Kościół nie utożsamia się jednak z takim stanowiskiem”: https://www.radiomaryja.pl/informacje/w-aksim-odbyla-sie-konferencja-smr-male-reaktory-jadrowe/.

Ojcze Rektorze!

„Jaka energia jest etyczna?”. I co to są „ ruchy, które za cel postawiły sobie wykluczenie energii jądrowej”?

Postawię w tym miejscu pomocnicze pytanie: Jak zdefiniować „ruchy”, które doprowadziły, w 10 lat po przemianach ustrojowych (przełom XX/XXI w.), do rozbicia znakomitego zespołu prof. prof. Michała Gryzińskiego i Sylwestra Kaliskiego, działającego w Świerku?

Zatrzymane zostały bardzo zaawansowane, na światowym poziomie („na ukończeniu, z doskonałymi rezultatami naukowymi” – prof. Gryziński) prace nad syntezą jądrową. Vide: „Lasery. Synteza jądrowa”. Wiedza Powszechna, Warszawa 1982.

To w tym przypadku mówimy o czystym i bezpiecznym wykorzystaniu energii jądrowej, w odróżnieniu od lansowanej przez silne lobby finansowe technologii rozszczepienia atomu, co uruchamia nieodwracalny  proces , wiążący się z niewyobrażalnie wielkim, gigantycznym wręcz zagrożeniem – zarówno dla ziemi jako środowiska człowieka, jak i zdrowia i życia samego człowieka. 

W najwyższym stopniu nie do przyjęcia jest całkowite pominięcie ekonomiki energetyki jądrowej.

Przywołajmy w tym miejscu choćby publikację autorstwa Steve’a Thomas’a  p.t. „Ekonomika energetyki jądrowej: aktualizacja” (Heinrich Böll Stiftung, Marzec 2010).

Omówiono tutaj kluczowe czynniki ekonomiki energetyki jądrowej, ale też konkretne doświadczenia z budowy, programy rozwoju energetyki jądrowej w Wielkiej Brytanii, Stanach Zjednoczonych i in. Wskazano m.in. na niską wiarygodność danych czy trudności w zakresie prognozowania.

Zupełnie druzgocące dane przynosi rozdział poświęcony likwidacji elektrowni jądrowych. Wchodzimy w obszar ogromnych kosztów, ba!, trudnych właściwie do dokładnego oszacowania.

W projektach brytyjskich przewiduje się trzy etapy likwidacji takich elektrowni, które łącznie mogą trwać nawet prawie 200 lat (sic!). Poruszono przy tym skomplikowaną kwestię funduszy na likwidację tych obiektów. Jednoznacznie wskazano na niedoszacowanie kosztów likwidacji.

Nie jest też prawdą, że składowanie odpadów z elektrowni nie stanowi problemu. Przytoczę w tym miejscu przykład podany przez prof. Ryszarda H. Kozłowskiego, gdzie do składowiska pojemników z odpadami (wyrobisko kopalniane, Niemcy) dostała się woda. Woda, jak wiadomo, spenetruje wszystko. Bogate Niemcy musiały się pogodzić z kosztami rzędu miliardów EUR na przeciwdziałanie katastrofie ekologicznej, na początek.

Jeśli o Niemczech mówimy – już w 2002 roku parlament przyjął ustawę o rezygnacji z energii jądrowej, nakazującą stopniowe zamykanie tych obiektów – średnio po 32 latach eksploatacji.

A zatem nie jest to, jak wielu sądzi, kwestia ostatnich lat. Niemcy, spalające znacznie więcej węgla niż Polska (zarówno kamiennego jak i brunatnego), właśnie w ostatnim czasie przystąpiły do likwidacji jednej z farm wiatrowych – na rzecz mającej tam powstać kopalni węgla brunatnego.

Podczas tegorocznej kampanii wyborczej do parlamentu „Konfederacja” zorganizowała „debatę” na temat energetyki jądrowej. Ekspert, jeden z dwóch zaproszonych, porównał w jej trakcie energetykę jądrową do luksusowego samochodu : „Chcemy jeździć Mercedesami a nie Trabantami”. Problem w tym, że , w obecnym kształcie, mamy kupić Trabanta w cenie Maybacha! Wchodząc przy tym w ślepą uliczkę, bez odwrotu!

Jak wygląda w Polsce debata w najważniejszych kwestiach? Podczas w/w „debaty” zadzwonił słuchacz i nazwał wprost wydatek na budowę elektrowni kosztem. A mówimy o kosztach, w przypadku jednej dużej elektrowni, na poziomie 100 mld zł. Otóż to!

Kto pozwolił na to, aby ignoranci decydowali o wielomiliardowych wydatkach z kieszeni polskiego podatnika – na wspieranie obcych gospodarek?

Amerykanie już mówią o 100 tys. miejsc pracy, które zyskają – przy budowie „tylko” jednej elektrowni. Zauważmy przy tym, że, w przypadku budowy kilku elektrowni jądrowych, co deklarują politycy – mówimy o łącznych nakładach porównywalnych z rocznym budżetem Polski, a może i większych.

W obszarze zagadnień oddziaływania na organizm człowieka warto przywołać poniższe pozycje :

1. Publikacja Gdańskiego Towarzystwa Naukowego p.t. „Katastrofa w Czarnobylu a Polska. Raport”, Gdańsk 1992,

2. „10 Lekcji z Fukushimy w celu ochrony ludzi przed katastrofą nuklearną”. Komitet Broszury Fukushima,

3. „Katastrofy atomowe. Oddziaływanie promieniowania jonizującego na organizmy żywe”. Dr Jerzy Jaśkowski,

4. „Tорсионные пoля и информационные взаимодействия 2016” – materiały z V Międzynarodowej Konferencji Naukowo-Praktycznej. Moskwa 10-11 września 2016.

Prof. dr hab. Rafał Broda – naukowiec, który przez lata badał energię jądrową, przekonywał, że nie należy się jej bać. Profesor przedstawiał też „dowody”, iż można „bezpiecznie” użytkować reaktory jądrowe. Podał przykład Francji, gdzie – mimo zbudowania kilkudziesięciu reaktorów – nie było mowy o żadnej katastrofie.

„Reaktory mają paliwo, w którym uran-235 jest wzbogacony do nie więcej niż 4 procent. Mamy pierwszą rzecz, którą warto zapamiętać – przy tak wzbogaconym uranie niemożliwe jest zajście reakcji lawinowej.

Wobec tego, jeśli ktoś mówi, że reaktor może wybuchnąć jak bomba atomowa, to jest to po prostu fizycznie niemożliwe. To jest pierwsza rzecz w dyskusji z przeciwnikami energii atomowej – wyjaśnił prof. dr hab. Rafał Broda. Nawet w przypadku takiej katastrofy, jak w Czarnobylu – negatywne skutki zdrowotne są niewielkie” (sic !!!).

(https://www.radiomaryja.pl/informacje/w-aksim-odbyla-sie-konferencja-smr-male-reaktory-jadrowe/).

Odniesienie do wybuchu bomby atomowej nosi znamiona klasycznej manipulacji – ośmieszającej przeciwników „jedynej słusznej drogi” i mającej wyrobić w zwykłym słuchaczu wrażenie braku zagrożeń.

Posiadana dzisiaj wiedza, jak i doświadczenia z kilkudziesięcioletniej eksploatacji elektrowni jądrowych – mówią zupełnie co innego.

Prof. Mirosław Dakowski, znakomity fizyk jądrowy, w swojej książce: „O to co najważniejsze – krzaczek na drodze lawiny”- pisze na str. 27: „Zgony. Podsumuję najbardziej wiarygodne źródła danych o licznych zgonach po Czarnobylu. Badania porównawcze, statystyczne (prof. Jabłokow i in., por. „Poprawna ocena śmiertelnych ofiar Czarnobyla”: półtora miliona) wskazują, że śmiertelność na terenach silnie skażonych…przewyższa o 3,8 % – 4 % śmiertelność na analogicznych pod innymi względami terenach nieskażonych. Daje to ok. miliona nadliczbowych śmierci”. Wcześniej na stronie 26. czytamy: „Czarnobyl, 26. kwietnia. Trzy dekady od wybuchu jądrowego: Do takich, co to ciągle widzą 32 ofiary „awarii”:  a któż ci to, ciemniaku i łobuzie profesurę nadał?”

Sytuacja dojrzała do tego, aby, w mojej ocenie, przywoływać tak dosadne sformułowania. Jak mawia mój znajomy, doświadczony inżynier  „Tu nie ma żartów!”.

W tym krótkim stwierdzeniu człowieka o wykształceniu kierunkowym i przedwojennym „kręgosłupie” – zawarte jest wszystko. Nie dociera to jednak do opinii publicznej, która nie posiadając wykształcenia kierunkowego i być może, pozbawiona umiejętności myślenia przyczynowo-skutkowego – jest podatna na manipulacje.

Nie ma tu miejsca na jałowe, dziennikarskie dywagacje i narrację „słowo przeciw słowu”.

Przywołana wyżej pozycja „10 Lekcji z Fukushimy …” pozwala zrozumieć, jaka istnieje przepaść pomiędzy beztroską, roztaczaniem przed opinią publiczną „niebiańskich” wizji oraz zwykłą propagandą – a szeroko pojętymi skutkami realnej katastrofy. Dodajmy, że ludzie, którzy dokonują tych manipulacji – nie ponoszą żadnej odpowiedzialności, w żadnym zakresie ani w żadnym momencie.

Japonia postrzegana jest w Polsce jako kraj najwyższych, zaawansowanych technologii, perfekcji wręcz, ale też kojarzona jest z honorem i wysoką etyką. I w tejże Japonii, po awarii w Fukushimie, mamy do czynienia z takimi decyzjami, jak 20-krotne (sic!) zwiększenie granicznej rocznej dawki promieniowania dla człowieka – z 1 mSv do 20 mSv. Od samego początku japońskie procedury regulujące działalność energetyki jądrowej nie precyzowały sposobu pozbywania się zużytego paliwa jądrowego.

Tego typu postępowanie zyskało określenie: „dom bez toalety”.

W wyniku analiz, dokonanych po awarii, stwierdzono, iż tylko Finlandia posiada skuteczny program w tym zakresie.

Niezbędne jest też przywołanie opinii, że całkowita dekontaminacja, jako metoda likwidacji  skutków katastrofy w Fukushimie – jest niemożliwa! Udowodniono zatem, że i w tym przypadku mamy do czynienia z procesem nieodwracalnym.

Japonia, kraj zaawansowanych technologii, buduje dziś u siebie elektrownie węglowe.

W pozycji „Katastrofy atomowe. Oddziaływanie promieniowania jonizującego na organizmy żywe” doktora Jerzego Jaśkowskiego – autor przywołuje wyniki licznych badań naukowych, przeprowadzonych NA ŚWIECIE , podczas kilkudziesięciu lat eksploatacji elektrowni jądrowych.

Dodajmy, że wymowa tych wyników jest DRUZGOCĄCA!

Całkowitym milczeniem jest otoczone także zagadnienie pól torsyjnych (vide : „Tорсионные пoля и информационные взаимодействия 2016”). Ekspertem w tej dziedzinie jest pani dr Diana Wojtkowiak z Gdańska. Pani doktor silnie akcentuje fakt, że obecna (uniwersytecka nawet) fizyka – pozostaje w , co najmniej, 70-letnim zapóźnieniu w stosunku do wiodących dziś osiągnięć w tej dziedzinie.

Nic dziwnego, że, w takiej sytuacji, udaje się lansować absolutnie przestarzałą, ze wszech miar szkodliwą, technologię rozszczepienia jądra atomowego – w celu rozwiązania problemów energetycznych ludzkości.

Proszę zauważyć, iż pan profesor Broda nie przywołuje żadnych źródeł – na uzasadnienie swoich tez, dotyczących zagrożenia dla zdrowia i życia ludzi. Jakie są jego kompetencje do samodzielnej oceny tych zagadnień? Pan prof. dr hab. Rafał Broda był też uprzejmy powołać się na promieniowanie, w sposób samoistny występujące w organizmie człowieka, a także przywołać przykład naturalnego reaktora jądrowego w Afryce, pracującego 2 mld lat temu, gdzie ludzie dzisiaj żyją i nie występuje tam dla nich żadne zagrożenie: https://www.radiomaryja.pl/informacje/w-aksim-odbyla-sie-konferencja-smr-male-reaktory-jadrowe/ .

Niestety, wywody takie mogą być traktowane jedynie w kategoriach całkowitego oderwania od zasadniczego tematu i mają na celu wyrobienie w słuchaczach (zapewne zdolnej młodzieży, studentów AKSiM) 100% przekonania o „oczywistej oczywistości” bezpieczeństwa i braku alternatywy dla energetyki jądrowej, opartej li tylko na dotychczasowej technologii, która okazała się ślepą uliczką.

I nie mówimy tutaj o swobodnych dywagacjach, czy modnej ostatnio narracji „słowo przeciw słowu”, ale o rzetelnej naukowej wiedzy, popartej licznymi publikacjami, sygnowanymi przez autorytety naukowe.

„Prof. dr hab. Zbigniew Jacyna-Onyszkiewicz podczas konferencji przybliżył wykorzystanie małych reaktorów jądrowych, które potrafią zasilić miasta i zakłady przemysłowe, a przez to, że są bezpieczniejsze od zwykłych reaktorów, mogą być przyszłością dla energetyki”. Pan profesor akcentuje też modułową konstrukcję reaktorów SMR – jako zaletę samą w sobie. Czyli pan profesor jasno wskazuje na to, że „zwykłe reaktory” stwarzają zagrożenie. Nic tu dodać. „W Kanadzie jedna firma uzyskała certyfikat, ale to jeszcze melodia przyszłości”. Pan profesor, nie ulega to wątpliwości, wskazuje na to, że mamy w tym obszarze do czynienia z tworzeniem prototypów i mówimy o „melodii przyszłości”.

Rozumiem, że „pionierskie” doświadczenia mają być prowadzone na terenie Polski, a Polacy – mają być królikami doświadczalnymi. Nie wolno nam iść tą drogą !!! 

Niech mi będzie wolno w tym miejscu wskazać, że Polska dysponuje sprawdzonymi, bezpiecznymi i nowoczesnymi rozwiązaniami – w celu „zasilenia miast i zakładów przemysłowych”.

W ramach modnego dziś określenia „mix energetyczny” mieści się między innymi wykorzystanie źródeł geotermalnych w Polsce. Dostępne są znakomite opracowania panów prof. prof. Juliana Sokołowskiego i Ryszarda H. Kozłowskiego – w tym zakresie.

Bardzo dobrym przykładem jest tutaj sama „Geotermia Toruńska” ale też inne, podobne realizacje w Polsce (vide : Gmina Szaflary).

Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że ten kierunek rozwoju, na pewno ciepłownictwa (w mniejszym zakresie produkcji energii elektrycznej), jest w Polsce z całą mocą blokowany, wręcz sabotowany! Wystarczy porównać oficjalne wsparcie finansowe, jakim cieszą się inne „odnawialne” źródła energii, w szczególności urządzenia do realizacji tych projektów – ze wsparciem, jakie otrzymuje geotermia. Mówimy tutaj o wspieraniu obcego przemysłu. Kto wyraził na to zgodę?

Przypomnijmy też, że w klasycznych elektrociepłowniach węglowych, spalanie węgla odbywa się ze spełnieniem rygorystycznych norm ochrony środowiska (vide: Raport na temat elektrociepłowni trójmiejskich. 2022). Nawet taki parametr, jak sprawność nowoczesnych elektrowni węglowych (niemal 50%) jest wyższa niż jądrowych (niespełna 40%).

Należy jednak powtórzyć, że kierunek rozwoju energetyki w oparciu o elektrownie jądrowe – to, biorąc pod uwagę liczne opracowania naukowe – w obszarze techniki, logistyki, kosztów i zdrowia – to bez wątpienia ślepa uliczka!

PODSUMOWANIE

Jako absolwent Wydziału Elektrycznego (dziś: Wydział Elektrotechniki i Automatyki) Politechniki Gdańskiej – czuję się zobowiązany do zabrania głosu w przedmiotowej kwestii. Wymaga tego choćby szacunek dla znakomitej kadry profesorskiej, od której mieliśmy zaszczyt się uczyć (a byli to profesorowie z ogromną wiedzą i przedwojennymi „kręgosłupami”) i obowiązek wobec przyszłych pokoleń. „Jestem Polakiem i obowiązki mam polskie” – Roman Dmowski. Za wszelka cenę nie wolno nam dopuścić do stanu : „Po nas – choćby potop”.

Na moim Wydziale Elektrycznym powstała, na najwyższym poziomie, Katedra Elektrowni Jądrowych. Na naszych oczach trwała realizacja EJ Żarnowiec i, jako studenci, dopingowaliśmy tej inwestycji gorąco! Tyle, że dzisiaj jesteśmy o 40 lat bogatsi w wiedzę i doświadczenie. Ukazały się też liczne publikacje, sygnowane przez niekwestionowane autorytety naukowe.

Całkowicie niezrozumiałe dla mnie (i nie do przyjęcia) jest to, że do  „Radia Maryja” czy „Telewizji Trwam” nie są zapraszani EKSPERCI Z DZIEDZINY ENERGETYKI – tacy, jak prof. Władysław Mielczarski z Politechniki Łódzkiej. Pan Profesor niejednokrotnie profesjonalnie wypowiadał się, i publikował swoje opinie, w zakresie energetyki jądrowej, również w „Naszym Dzienniku”.

Bezdyskusyjnym autorytetem w zakresie fizyki jądrowej jest prof. Mirosław Dakowski – człowiek o gorącym, Polską bijącym, sercu. Również nieobecny na antenie Telewizji TRWAM czy Radia Maryja.

Do dyspozycji pozostają liczne – znakomite, na najwyższym poziomie, publikacje Panów prof. prof. Gryzińskiego, Kaliskiego, Sokołowskiego, Szyszko, Kozłowskiego, Zimnego i in. 

Obowiązkiem jest w tym miejscu wspomnieć o dużym zaangażowaniu społecznym: prowadzona jest debata, w formie tzw. Sejmików Energetycznych, organizowana przez „Ruch Społeczny Skarby Ziemi Kaszubskiej”, czy też pod patronatem Ruchu Społecznego Rencistów, Emerytów i Inwalidów Polskich dla obrony zdrowia i życia Polaków im. św. Michała Archanioła. W inicjatywy te są zaangażowani liczni profesjonaliści.

Ja sam brałem udział w przygotowaniu materiałów (głównie w oparciu o publikacje prof. Ryszarda H. Kozłowskiego) dla tzw. strony społecznej, podczas trwających spotkań na terenie Gminy Choczewo – dotyczących lokalizacji na tym terenie elektrowni jądrowej.

Materiały te miały jasne, bo tylko takie – w świetle argumentów naukowych mieć mogły, przesłanie – PRZECIWKO budowie elektrowni jądrowych w Polsce, w ogóle!

Po zakończeniu jednego ze spotkań, prowadzący agitację na rzecz budowy elektrowni jądrowej w tej lokalizacji, podeszli do grupy osób, reprezentujących stronę społeczną, deklarując: „ Panowie! Tak prywatnie – to my się z wami zgadzamy”. Czy coś tu trzeba dodać?

Ojcze Rektorze!

W najlepiej pojętym interesie polskiej racji stanu, o niewyobrażalnej skali – zarówno finansowej, jak tez technicznej czy naukowej, jest oparcie się o polskie zasoby, polską myśl techniczną i dbałość o polskie finanse. Jest to batalia o przyszłość kolejnych pokoleń Polaków!

Szeroka aktywność społeczna na tym polu trwa od wielu lat – przykładem jest też publikacja w „Warszawskiej Gazecie” z przełomu lipca i sierpnia 2020 roku,  p.t. „Zasoby naturalne – fundamentem przyszłego dobrobytu Polaków”(w załączeniu)[1], której jestem, wraz z inż. Krzysztofem Tytko, współautorem.

Reakcja na niniejszy list będzie dla mnie jasną odpowiedzią na pytanie, czy „Ośrodek toruński”, który zgromadził wokół siebie ogromne rzesze patriotów i wykonał (i wykonuje) dla Polski znakomitą „robotę” – pozostaje pod wpływem lobbystów, mających praktycznie nieograniczone wsparcie finansowe, i bezrefleksyjnie podąża w „jednym-jedynym poprawnym kierunku”, czy też leży Mu na sercu polska racja stanu i jest otwarty na DEBATĘ, do której zostaną dopuszczeni PROFESJONALIŚCI, również prezentujący inne poglądy, mające jednak wysokiej jakości podłoże naukowe – niż te jedyne „ politycznie poprawne”?

Z poważaniem

mgr inż. „WiTa”


[1] Brak tego załącznika – Redakcja NCMA wystąpi do autora listu o jego udostępnienie do ew. publikacji.