A gdyby spojrzeć na społeczeństwo tak zwanego „cywilizowanego” świata w kontekście zachodzących w nim przemian od początku dwudziestego wieku? Jak zawsze dla wprowadzenia zmian, które w konsekwencji są szkodliwe, ubiera się je w piękne szaty walki o równość, wolność.. etc. Tak było z ruchem feministek i sufrażystek. Kobiety były pozbawione prawa do edukacji, podejmowania pracy zarobkowej, posiadania własności, równych praw w małżeństwie oraz czynnego prawa wyborczego. Nie ma nic złego w tym by kobiety mogły kształcić się, brać udział w życiu społecznym i gospodarczym na równi z mężczyznami. Kobieta i mężczyzna tworzą rodzinę, powołują do życia swoje potomstwo i razem je wychowują, dbając o każdy aspekt życia swoich pociech, przyjmując różne role w rodzinie, mają jednak te same prawa, to również nie powinno wzbudzać kontrowersji. Jednak z perspektywy czasu śmiało można te społeczne przemiany, skwitować znanym powiedzeniem: „miłe złego początki”. Nikt sto lat temu nie kwestionował płci jako podstawowego czynnika identyfikacji człowieka. Przez następne dziesięciolecia następowała powolna, acz systematyczna degradacja społeczeństw wielu krajów. Wybuchały rewolucje komunistyczne w różnych zakątkach świata, pierwsza, wielka wojna światowa, po dwudziestu latach następna. Wyniszczone, zubożałe społeczeństwa musiały przeorganizować swoje postrzeganie ról kobiet i mężczyzn. Wojny przyczyniły się do zmian struktury demograficznej w wielu krajach. Kobiety zmuszone były podejmować pracę, która poprzednio była domeną mężczyzn, tego wymagał czas powojennej odbudowy i brak męskich rąk do pracy. Znamy hasło: „kobiety na traktory!”. Taka była potrzeba czasu, chociaż coraz więcej osób jest świadomych, że ta rzeczywista potrzeba została sztucznie wykreowana, a wraz z nią również inne „dobrodziejstwa” cywilizacji. Przemysł potrzebował coraz więcej siły roboczej, rozrastały się aglomeracje miejskie, w których ludzie żyją w ciągłym pośpiechu, tracą czas w podróży z pracy, do pracy, po dzieci, korzystają z fast food’ów ze śmieciowym jedzeniem, taniej upadlającej myślącego człowieka „rozrywki”. Żyjemy w coraz bardziej zatrutym środowisku. Świat jaki znaliśmy sprzed stu lat przestał istnieć, został zdestabilizowany i proces ten coraz bardziej przyspiesza. Kryzysy ekonomiczne, dodruki pustego pieniądza, inflacja, generowanie coraz większych obciążeń społecznych, migracje, wojny, wojny i jeszcze raz wojny i ich konsekwencje, jeszcze więcej imigracji, kołowrotek, w którym ludzkość biegnie donikąd nabiera szybkości. To niestety nie koniec przeciwności, mamy potężnego, zakulisowego wroga, który wykorzystuje wszelkie znane metody, aby zdestabilizować, zdemoralizować podstawy naszego człowieczeństwa indoktrynując dzieci, usuwając wszelką duchowość w procesie edukacji, niszcząc tradycyjną rodzinę poprzez atak na rolę męża i ojca. Oto katalog pożądanych cech mężczyzny: dbałość o innych, budowanie trwałych rzeczy, jak przysłowiowy dom oraz odpowiedzialne postępowanie. Od wieków obraz mężczyzny powiązany był z siłą, odważnym działaniem i zdobywaniem środków na utrzymanie rodziny. Oczywistym powołaniem mężczyzny jest założenie rodziny, bycie mężem i ojcem. Lecz ten pozytywny obraz mężczyzny w ciągu ostatnich lat, niestety uległ zmianie. Smutne jest to, że zarówno kobiety jak i mężczyźni dali się wmanewrować w chorą grę, której cel jest widoczny z wyższego poziomu tych społecznych szachów. Walczące feministki, wyprowadzane są cyklicznie na ulice dla korzyści partii politycznych, dla których ich postulaty to tylko pretekst w walce o władzę. Te kobiety nawet nie rozumieją sensu wykrzykiwanych haseł: „moje ciało, moja sprawa”, święte Jurki wmówiły im: „róbta co chceta, skrobta się ile chceta”. „Ich ciało”, jeśli chodzi o zabicie nowego życia, ale już „nie ich ciało”, kiedy zarządcy nakazują powszechny eksperyment medyczny. Próżno szukać w tych „osobach kobiecych” prawdziwej kobiecości; empatii, wrażliwości, opiekuńczości, delikatności, ciepła, skromności, uczuciowości i czułości. Pogardą wyrażaną wszem i wobec niszczą pożądane przymioty swoich mężów, braci i ojców. To jaką krzywdę wyrządzają swoim synom, wychowując ich w tej nowomodzie, trudno tu opisać w dwóch słowach! Wstyd mi za tę część wyprowadzonych na manowce. Niestety część mężczyzn nie pozostaje dłużna kobietom, wcale nie są mądrzejsi od swoich przeciwniczek, smutne to przekrzykiwanie się i wzajemne oskarżanie, szkoda, że nie rozumieją jak dali się wmanewrować w tę wcześniej zaprojektowaną wojnę płci. Tylko uznanie odrębności i wzajemny szacunek! Spróbujcie to wreszcie zrozumieć, zamiast okładać się inwektywami i tworzyć idiotyczne memy. Kobiety i mężczyźni mają inne predyspozycje fizyczne i psychiczne, zaprzeczanie tym faktom oraz niczym nie uzasadnione zrównywanie ich ról społecznych jest ze wszech miar szkodliwe, chęć wyeliminowania różnic między płciami doprowadziła do tego, iż obecnie trudno rozeznać się w tym, co kobiece, a co męskie i czy faktycznie istnieje jakaś odmienność. A to już tylko krok do społeczeństwa androgynicznego. Kobiety zastępują mężczyzn w mediach, rozrywce, polityce, często z odgórnego nakazu „parytetu”, a dzieci w szkołach są indoktrynowane, że płeć jest kwestią wyboru. Głosiciele tych sprzecznych z naturą poglądów wyrządzają krzywdę coraz większej liczbie młodzieży, a nawet dzieci. Te wszystkie przemiany są zaplanowane i mają konkretny cel, z całą pewnością nie dotyczy on jakiejkolwiek wolności ani swobód obywatelskich. I to ciągle jeszcze nie koniec problemów tylko następny etap. Atomizowanie społeczeństwa poprzez zastępowanie prawdziwych relacji międzyludzkich mediami społecznościowymi dającymi tylko namiastkę czegoś naprawdę cennego. Podsycanie strachu, lęków i wprowadzanie depresji jako zwykłego elementu życia człowieka przez nachalną propagandę. Wynoszenie na piedestał, poprzez różne sprzedajne autorytety relatywizmu moralnego. Ludzkość staje się słaba, niemoralna odcięta od wszystkiego co przez wieki dawało nam siłę walki i współdziałania. Jeśli zaakceptujemy społeczeństwo androgyniczne, następnym etapem będzie transhumanizm. Płeć to podstawa identyfikacji człowieka, podstawa budowy i trwania rodziny jako najmniejszej komórki społeczeństwa. Czy damy się zaprowadzić ku przepaści zagłady? Narzucany transhumanizm jest etapem przejściowym do społeczności post humanistycznej, do unicestwienia ludzkości. Jesteśmy coraz bliżej społeczeństwa zaprogramowanego, pozbawionego wolnej woli, wolności osobistej i indywidualizmu rozumianego jako czynnik budujący, a nie destrukcyjny. Mamy wybór; świadome dążenie do doskonalenia człowieka w obrębie jego cech wrodzonych lub akceptację narzuconej społeczeństwu wizji świata urojonego na szczytach niemoralnej władzy.
Satysfakcjonujące życie lub dystopia, wybór należy do Ciebie.
Aniela