Wspólne spotkana rządów Polski i Ukrainy, wspólne spotkanie różnych ministrów i ich ukraińskich odpowiedników. Decyzje podejmowane ponad naszymi głowami, ale w konsultacji z obcymi. Czyżby „nasi” ministrowie nie mieli prerogatyw do podejmowania decyzji w zakresie powierzonych im ministerstw? Czy muszą konsultować decyzje z Ukraińcami?
Naszą uwagę dziś poświęcimy pani Barbarze Nowackiej, ponieważ w dużej mierze, wychowanie, edukacja i bezpieczeństwo naszych dzieci zależy od decyzji podejmowanych w Ministerstwie Edukacji. Opinia społeczna jest zszokowana przedstawionymi propozycjami zmian programowych nauczania, które prosto prowadzą do wynarodowienia młodego pokolenia Polaków. Nie rozwodząc się szeroko, nasze młode pokolenie według MEN, nie musi znać chwalebnych kart historii Polski, nawet tych najważniejszych, jak hołd pruski czy rozbiory Polski, nie musi znać podstawowych dzieł literatury polskiej.
Tym razem zajmiemy się obcym komponentem w szkołach. W Polsce jest prawie 300 000 ukraińskich dzieci. W polskich szkołach uczy się obecnie około 185 000 tych dzieci, z czego około 50 000 to dzieci i młodzież uchodźców ekonomicznych, którzy przyjechali do naszego kraju przed 2022r. Od roku szkolonego 2024/25 obowiązek nauki obejmie jeszcze 115 000 Ukraińców. Będą stanowili 3% wszystkich uczniów. Dla tej mniejszości, przygotowano szczególne warunki, których nie oferowano innym mniejszościom etnicznym w polskiej szkole. Nawiasem, dzieci naszych rodaków również nigdy w żadnym kraju nie były tak szczególnie, z wielką atencją przyjmowane, musiały nauczyć się języka, wdrożyć w ramy społeczne innych krajów, na zasadzie: „przystosuj się lub giń”. Ale na naszych oczach powstaje drugi „naród wybrany”, któremu należą się szczególne względy. W każdym razie odnieść można takie wrażenie, słuchając wieści płynących z MEN. Dla ukraińskich uczniów przygotowano specjalny program nauczania. „Będzie on obejmował historię, geografię, literaturę. I będą to realizowali we własnym zakresie. My nie mamy zamiaru, żeby polonizować dzieci ukraińskie. Chcemy, żeby dzieci ukraińskie zostawiły swoją tożsamość” – mówiła Mucha. Program oparty o ich postrzeganie i rozumienie historii, gdzie bandyta, nazista jest traktowany jako bohater narodowy. Dzieci te będą uczyły się w języku ukraińskim. Smutne to, a wręcz haniebne, że pod dachem polskiej szkoły, dzieci będą uczyły się o zbrodniarzach mających polską krew na rękach, nie w kontekście ich zbrodni godnych potępienia, ale jako domniemani bohaterowie, ojcowie narodu. Jak te dwa, całkowicie odmienne światy pogodzić i objąć w ramach jednego środowiska? Czy nikt nie pomyślał o konfliktach, które pojawią się między dziećmi? Tworzy się w ten sposób enklawy, getta, MEN twierdzi, że nie chce polonizować młodych Ukraińców, nie mają się integrować, ale mogą mieszkać w Polsce, nie muszą szanować naszej kultury, ale kultywować swoje zwyczaje. Czy MEN zdaje sobie sprawę, do czego to może prowadzić? A może właśnie taki jest cel, doprowadzić do antagonizmów, waśni etnicznych, a w konsekwencji do wojny domowej? Czy to skrajna głupota czy wyrachowanie? Wszystkie te fanaberie za pieniądze polskiego podatnika, nierzadko potomka ofiary szowinizmu ukraińskiego. Świat stanął na głowie! Te dzieci, już teraz są trudne, nieposłuszne (poniżej film). Z każdego miejsca w Polsce, gdzie mieszkają przesiedleńcy, znamy opowieści o bójkach, wymuszaniu haraczy od młodszych polskich dzieci, o narkotykach, pijaństwie młodych i deprawacji. Ubogacenie antykulturą… Największy odsetek zatrzymanych obcokrajowców za handel narkotykami to obywatele 404. Pamiętamy, że obowiązek szkolny dotyczy wszystkich do 18r życia, jaka przyszłość rysuje się przed naszą, polską młodzieżą?
Aniela
kilka linków: https://szczecinskie24.pl/bulwersujace-zajscie-w-jednej-z-koszalinskich-szkol-uczen-z-ukrainy-mial-podpalac-reke-swojemu-rowiesnikowi/