Tadeusz Jordan Rozwadowski (1866 – 1926) – głównodowodzący i architekt „Cudu nad Wisłą 1920”

Tadeusz Jordan Rozwadowski, hrabia herbu Trąby (ur. 19 maja 1866 r. w Babinie, pow. kałuski, woj. stanisławowskie, zm. 18 października 1928 r. w Warszawie) – Feldmarschalleutnant (ranga generalska w wojskach Cesarstwa Austrii i Królestwa (C.K.), generał broni Wojska Polskiego, szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego w czasie bitwy warszawskiej 1920, Generalny Inspektor Jazdy i Generalny Inspektor Kawalerii Wojska Polskiego.

Pochodził z rodziny o długich tradycjach wojskowych. Jego przodek Maciej Rozwadowski wykazał się męstwem w bitwie pod Wiedniem w 1683 r., pradziad Kazimierz Rozwadowski był brygadierem kościuszkowskim, dziad Wiktor walczył w powstaniu listopadowym i został odznaczony Orderem Virtuti Militari, stryj Tadeusz poległ w powstaniu styczniowym, a ojciec Tomisław walczył jako dowódca jazdy powstańczej w powstaniu styczniowym, w którym zginął też brat jego matki Józef Rulikowski. Wczesne dzieciństwo spędził w otoczeniu dworu szlacheckiego w Babinie oraz Honiatynie. Tomisław Rozwadowski był posłem galicyjskiego Sejmu Krajowego i parlamentu wiedeńskiego. Matką Tadeusza Rozwadowskiego była Melania z Rulikowskich, braćmi Samuel (1867-1915, także oficer armii austriackiej, poległy w I wojnie światowej) i Wiktor (1869-1940, również oficer Cesarskiej i Królewskiej Armii oraz Wojska Polskiego, ofiara zbrodni katyńskiej). Jego wujem był Franciszek Rozwadowski, a kuzynem Adam Rozwadowski (także oficer).

Tadeusz Rozwadowski, po ukończeniu gimnazjum we Lwowie, rozpoczął naukę wojskową w Szkole Kadetów Kawalerii w Hranicach na Morawach Następnie w latach 1882–1886 studiował w Wojskowej Akademii Technicznej w Wiedniu, którą ukończył w stopniu podporucznika artylerii jako najlepszy na roku. Po trzyletnich praktykach w artylerii konnej odbył 2-letnie studia w najtrudniejszej, elitarnej w Austrii Szkole Wojennej dla korpusu oficerskiego w Wiedniu. Po ukończeniu szkoły w 1891 roku, w stopniu porucznika, Rozwadowskiemu powierzono stanowisko adiutanta sztabu w 3. Brygadzie Kawalerii w Mariborze. Po dwóch latach został przeniesiony do Budapesztu, gdzie przydzielono go do sztabu 31. Dywizji Piechoty, a w maju 1894 otrzymał awans do stopnia kapitana. 29 września 1894 r. we Lwowie ożenił się z Marią hrabianką Komorowską (ur. 1867 r.). W związku tym przyszło na świat troje dzieci: w 1898 r. urodziła się córka Melania, rok później syn Józef a w 1906 roku najmłodszy Kazimierz.

W październiku 1896 roku Rozwadowskiego mianowano attaché wojskowym przy poselstwie austriackim w Bukareszcie. W tym czasie zdał egzamin na oficera sztabowego w sztabie generalnym i został awansowany do stopnia majora. Znał pięć języków – polski, francuski, niemiecki, czeski i rosyjski, a z czasem także rumuński. Pierwszym sukcesem było wynegocjowanie przez niego korzystnej dla Austro-Węgier umowy celnej. Rozwinął także współpracę austriacko-rumuńską na polu wojskowym, co wiązało się z modernizacją zacofanej armii rumuńskiej i miało sprzyjać zacieśnieniu sojuszu polityczno-wojskowego z Rumunią. Następnie mjr Rozwadowski został wysłany jako obserwator do Grecji, gdzie wybuchła wojna grecko-turecka. Był świadkiem druzgocącej klęski licznej i dobrze uzbrojonej armii greckiej. Doświadczenie to w istotny sposób wpłynęło na jego poglądy dotyczące prowadzenia wojen.

W 1905 r. Tadeusz Rozwadowski został awansowany do stopnia pułkownika, a w 1907 r. opuścił Bukareszt i powrócił do Galicji do Stanisławowa, gdzie otrzymał przydział w charakterze dowódcy do C.K. 31. Pułku Artylerii Polowej, wchodzącego w skład XI Brygady Artylerii (funkcję tę pełnił przez cztery lata). W maju 1908 r. otrzymał awans na pułkownika. Do wybuchu wojny poświęcał się pracy wojskowej i społecznej, m.in. dzięki jego staraniom została nadana koncesja na eksploatację soli potasowych w Kałuszu i Stebniku. W 1913 r., jako jedyny z wyższych polskich oficerów służących w armii austriackiej nawiązał współpracę z ruchem strzeleckim, dla którego okazał się bardzo cenną osobą, ponieważ dzięki swoim znajomościom ratował go z różnych opresji. W kwietniu 1913 r. został mianowany dowódcą I Brygady Artylerii Konnej, a w maju generałem majorem.

Rozwadowski zapisał się również jako konstruktor i wynalazca. Skonstruował bardzo prosty, ale niezwykle skuteczny przyrząd celowniczy. Wynalazł też nowy rodzaj pocisku artyleryjskiego, tzw. granato-szrapnel. Pocisk Rozwadowskiego znalazł zastosowanie w I wojnie światowej. Używała go artyleria austriacka i niemiecka, zwłaszcza do niszczenia sprzętu artyleryjskiego przeciwnika. Jednak strzelanie granato-szrapnelem wymagało doświadczonych dowódców baterii. Prace nad doskonaleniem pocisków artyleryjskich Rozwadowski prowadził do końca swojego życia. Współczesnym odpowiednikiem tych projektów są pociski artyleryjskie o działaniu odłamkowo-burzącym.

9 sierpnia 1914 r., już jako generał, objął stanowisko komendanta XII Brygady Artylerii w 12. „Krakowskiej” Dywizji Piechoty (DP). Rozwadowski odegrał jedną z kluczowych ról w bitwie pod Gorlicami w maju 1915 r. Już w pierwszym dniu zasłynął jako doskonały taktyk wojenny – zastosował nowy sposób użycia artylerii i bez wątpienia należy do twórców i prekursorów tzw. ruchomej zasłony ogniowej, polegającej na tym, że ogień artyleryjski postępował tuż przed atakującą piechotą. Metodę tę stosowały później wojska francuskie i niemieckie, unikając strat żołnierzy piechoty. 17 maja pod Jarosławiem Rozwadowski samym ogniem artylerii powstrzymał kontrnatarcie Rosjan. W następnej ofensywie uczestniczył już jako dowódca 43. DP. Za wybitne czyny wojenne w bitwie pod Borową 5 września 1914 r. Rozwadowski otrzymał najwyższe odznaczenie austro-węgierskie, order Marii Teresy. W drugiej połowie 1915 r. coraz częściej zaczął popadać w konflikty z Naczelnym Dowództwem za krytykę sposobu traktowania ludności polskiej i rusińskiej oraz egzekucje wykonywane bez należytego rozpatrzenia sprawy, za co został przeniesiony na emeryturę. Oficjalnym powodem odejścia był zły stan zdrowia, jednak w aktach personalnych gen. Rozwadowskiego znajduje się zapis „1.II.1916 r. spensjonowany za obronę ludności i całej dzielnicy galicyjskiej”. W armii austriackiej dosłużył się stopnia Feldmaschalleutnant (odpowiednik polskiego generała dywizji).

Jako były oficer zwolniony z obozu jeńców aktem Rady Regencyjnej z 25 października 1918 r. został przydzielony do podległego jej Wojska Polskiego, którego stał się organizatorem jako szef Sztabu Generalnego i wkrótce także obrońca Lwowa.

Rozpoczął organizowanie centralnych instytucji wojskowych oraz nowych oddziałów Wojska Polskiego. W konsekwencji tych działań jeszcze za rządów Rozwadowskiego powstał zalążek polskiej marynarki wojennej po przejęciu od Niemców w dniach 8–10 listopada 1918 r. Flotylli Wiślanej. Kolejno powstał też pierwszy oddział Straży Gospodarczo-Wojskowej, formacji, której zadaniem było strzec granic Polski, będący swoistym pierwowzorem Korpusu Ochrony Pogranicza. Następnie  generał wydał rozkaz o utworzeniu dywizji jazdy, co dało początek kawalerii Wojska Polskiego. Dalsze plany Rozwadowskiego nie weszły w życie z powodu rozwiązania się Rady Regencyjnej i przekazania pełni władzy Józefowi Piłsudskiemu, który torował drogę do władzy wojskowej generałowi Kazimierzowi Sosnkowskiemu, czyniąc go dowódcą Okręgu Generalnego Warszawskiego. „Tymczasowa ustawa o powszechnym obowiązku służby wojskowej”, pomimo tymczasowości w nazwie, przetrwała do 1924 roku. Projekt organizacji polskich władz wojskowych Rozwadowskiego został zastąpiony Dekretem Naczelnika Państwa z 7 stycznia 1921 r., który wyraźnie określał podział czynności między Sztabem Głównym a Ministerstwem Spraw Wojskowych. Powoływał on też Radę Wojenną dwustopniową: pełną i ścisłą. W skład Rady ścisłej zgodnie z dekretem Piłsudskiego nie wchodził już szef Sztabu Głównego. 15 listopada Rozwadowski ustąpił ze stanowiska szefa sztabu generalnego. Powodem dymisji był spór z Piłsudskim o sposób tworzenia polskiej armii. Dotychczasowy szef sztabu był za powszechnym poborem, zaś Piłsudski za ochotniczym. W opinii znawców przedmiotu, gen. Rozwadowski był mimo to (obok gen. gen. Szeptyckiego, Hallera, Sosnkowskiego i Wroczyńskiego) jednym z głównych organizatorów formowania wojska polskiego w pierwszych latach odzyskania niepodległości.

Tymczasem już od 1 listopada 1918 r. żołnierze ukraińscy opanowali większość gmachów we Lwowie proklamując utworzenie Ukraińskiej Republiki Ludowej. Pomoc dla Lwowa organizowana w pierwszej połowie listopada 1918 r. była chaotyczna i mało skuteczna. Gen. Rozwadowski sam zabiegał o mianowanie go dowódcą nad wojskami polskimi w Małopolsce Wschodniej, by wesprzeć walczący z Ukraińcami Lwów. Piłsudski, choć niechętny generałowi, brał pod uwagę jego wysokie kwalifikacje wojskowe oraz związki z Legionami i orientację austro-polską z przeszłości, dlatego powierzył mu to stanowisko, licząc, że Rozwadowski, jako dowódca Armii „Wschód”, w sporach politycznych zachowa neutralność. Usprawniło to organizowanie polskiej pomocy miastu. Oddziały polskie pod dowództwem ppłk Michała Karaszewicza-Tokarzewskiego wyruszyły z Przemyśla 19 listopada, przybyły do Lwowa następnego dnia i przystąpiły do ataku. Po całodobowych walkach z 21 na 22 listopada 1918 r., w nocy Ukraińcy w obawie przed okrążeniem opuścili miasto. W walkach we Lwowie do 22 listopada (włącznie) brało udział z bronią w ręku lub w służbach pomocniczych 6022 osób, w tym 1374 uczniów szkół powszechnych i średnich oraz studentów. 2640 walczących nie przekroczyło 25. roku życia.

Rozwadowski przybył do oblężonego miasta w nocy z 24 na 25 listopada i objął dowództwo. Od razu stwierdził, że polskie siły są zbyt słabe i zaczął domagać się posiłków. Niestety jego prośby nie spotykały się z odzewem Warszawy. Ponadto generał od początku był atakowany przez utworzony 22 listopada we Lwowie Tymczasowy Komitet Rządzący (TKR) za to, że nie dopuszczał do pogromów, jakich próbowano dokonywać na Żydach, za ich wrogą postawę wobec Polskiej ludności, gdy miasto przejmowali Ukraińcy. Generał znajdował się w bardzo trudnej sytuacji, poza skomplikowanymi zadaniami militarnymi, musiał sobie radzić z atakami niemal ze wszystkich stron, w tym też Naczelnika Piłsudskiego i szefa sztabu, gen. Stanisława Szeptyckiego. Przekształcał i szkolił niezdyscyplinowane i nierówne liczebnie oddziały ochotnicze w jednostki regularnego wojska, gdyż do połowy grudnia 1918 r. walka przybrała charakter partyzancki z oddziałami ukraińskimi, które opuściwszy Lwów i otoczyły miasto. Szczególnie niebezpieczni byli uzbrojeni ukraińscy chłopi atakujący ludność. Do tych dzikich hord rozkazał strzelać. Pod koniec grudnia 1918 r. Naczelna Komenda Ukraińska rozpoczęła zmasowany szturm na Lwów. Wojska ukraińskie dysponowały trzykrotną przewagą liczebną. Atak ten nie powiódł się, generał wraz z ochotniczymi oddziałami cywilnymi i lwowską młodzieżą utrzymali miasto. Wobec niepowodzenia Ukraińcy rozpoczęli ostrzał artyleryjski Lwowa. W styczniu 1919 r. Warszawa wysłała znaczne posiłki pod dowództwem gen. Jana Romera, jednak wartość bojowa oddziałów okazała się niska i niewystarczająca. Lwów został ponownie odcięty i otoczony przez kilkakrotnie liczniejszego wroga. Brak amunicji i ludzi oraz należytego wsparcia z Warszawy dodatkowo nasiliły ataki endecji na Rozwadowskiego, który nie dopuszczał do zamieszek na tle religijnym w mieście. Przed ludnością odciętą od wody i światła w mieście stanęło widmo głodu. Bohaterska obrona osamotnionego Lwowa zaczęła urastać do rangi dużego problemu dla Warszawy. Naczelne Dowództwo w Warszawie, 7 marca 1919 r., w telegramie nakazywało przebić się przez ukraińskie oblężenie i wycofać do Przemyśla. Gen. Rozwadowski odpowiedział: „Powziąłem niezłomną decyzję raczej zginąć z załogą niż w myśl rozkazu Naczelnego Dowództwa opuścić Lwów”. Udzielenia natychmiastowej pomocy dla bohatersko walczącego miasta domagała się polska opinia publiczna. 12 marca ruszyła odsiecz pod dowództwem gen. Wacława Iwaszkiewicza-Rudoszańskiego. Po odbiciu linii kolejowej do Przemyśla zastąpił on gen. Rozwadowskiego na stanowisku dowódcy Armii „Wschód”. 19 marca 1919 r. wojska wielkopolskie gen. Franciszka Aleksandrowicza połączyły się z oddziałami pułk. Władysława Sikorskiego w Gródku Jagiellońskim. Tam przywitał ich gen. Rozwadowski. Oblężenie Lwowa zostało zlikwidowane. Gen. Iwaszkiewicz wręczył Rozwadowskiemu rozkaz przenoszący go na stanowisko szefa Polskiej Misji Wojskowej w Paryżu. Generał, wobec możliwości przeprowadzenia wielkiej ofensywy przeciwko Ukraińcom, poczuł się urażony tą decyzją Naczelnego Dowództwa. Opuszczał Lwów owacyjnie żegnany przez mieszkańców miasta i żołnierzy swojej armii.

Jeszcze 18 marca 1919 r. gen. Tadeusz Rozwadowski ustanowił Odznakę Honorową „Orlęta” i nadawał osobiście wraz z podpisem na dyplomie za czynną służbę wojskową w Galicji Wschodniej pełnioną za jego dowództwa po dzień 19 marca 1919 r. Po śmierci generała Rozwadowskiego (1928) nikt nie był uprawniony do jej przyznawania. Generał wyłożył także z własnej kieszeni pokaźną sumę 60 tys. koron na pomoc wdowom i sierotom po poległych obrońcach Lwowa i kresów południowo-wschodnich, dając początek „Fundacji Rozwadowskiego”, na czele której stali: gen. Juliusz Albinowski, gen. Władysław Sikorski, mjr Kamieński i kpt. Bronisław Gebert.

Wyjazd generała do Francji nastąpił w kwietniu 1919 roku. Rozwadowski niechętnie przyjął to stanowisko. W listach do Piłsudskiego domagał się przeniesienia na front. Jednak Dowództwo nie przychyliło się do jego prośby. Jako szef Polskiej Misji Wojskowej, wziął udział w konferencji w Spa w Brukseli (5 – 16 lipca 1920 r.), gdzie odbyło się spotkanie przedstawicieli państw Ententy oraz m.in. Polski, Czechosłowacji i Niemiec. Dużo udało się uzyskać Rozwadowskiemu w sporach o Galicję Wschodnią – przekonywał państwa zachodnie do polskiego punktu widzenia. Jako jedyny z przedstawicieli Polski oficjalnie zaprotestował przeciwko postanowieniom reprezentantów państw Ententy, w tym m.in. decyzjom o wydłużeniu terminu rozbrojenia wojsk niemieckich do 1 stycznia 1921 r. oraz niejasnościom w sprawie granic litewskich, przyszłości Galicji, w sprawie ziemi Cieszyńskiej i przyszłego traktatu gdańsko-polskiego, bowiem uzależniano je od wyników wojny polsko-bolszewickiej, której pierwszy poważny konflikt zbrojny z Polską miał miejsce 14 lutego 1919 r., a kampania tej wojny w 1920 roku była już szóstą eskapadą sowietów na Polskę. Generał Rydz-Śmigły, w swym wyprzedzającym uderzeniu na Kijów, walczył nie z jakąś tam Armią Czerwoną, gdyż Kijowa bronił generał hrabia von Keller, który zresztą zginął podczas obrony tego „nie całkiem niemieckiego miasta[1].

Gen. Rozwadowski wrócił do Polski w krytycznym momencie wojny z bolszewikami, gdy Armia Czerwona nacierała w kierunku Warszawy. Został wezwany do stolicy, gdzie 22 lipca 1920 roku mianowano go ponownie szefem Sztabu Generalnego. Pełnił tę funkcję przez cały okres bitwy warszawskiej jako jedyny głównodowodzący w bitwie po stronie polskiej. Rozwadowski bez wątpienia był również głównym architektem polskiego zwycięstwa w bitwie warszawskiej. Jego faktyczna rola była systematycznie pomniejszona w późniejszych latach przy udziale propagandy piłsudczykowskiej prowadzonej za pomocą założonej decyzją naczelnika  tuby propagandowej zwanej: Instytut Badania Najnowszej Historii Polski. Towarzystwo Wydawnicze „Polska Zjednoczona” Pisma-Mowy-Rozkazy, z komitetem redakcyjnym, w którego skład wchodzili m.in.: Michał Sokolnicki, Julian Stachiewicz, Kazimierz Świtalski i inni akolici naczelnika. Czerpali wiedzę z tego zakłamanego źródła następne pokolenia zwolenników Piłsudskiego, którym przypadł do gustu jego styl i demagogiczne metody działania. Prawda o roli gen. Rozwadowskiego w bitwie warszawskiej była zgoła inna. I tak, wycofanie się gen. Rydza-Śmigłego spod Kijowa nastąpiło po dwukrotnej zdradzie 107. pułku żydowskiego przepuszczającego konnicę sowiecką na tyły armii, odcinając tym samym dostawy zaopatrzenia. Dopiero rozkaz gen. Rozwadowskiego z maja 1920 r. o internowaniu wszystkich Żydów, z pisarczykami włącznie, w obozie pod Warszawą, pozwoliło na przygotowanie ofensywy znad Bugu. W czasie bitwy warszawskiej Polska została zaatakowana z dwóch stron: od wschodu przez watahy sowietów prowadzone przez niemieckich oficerów, a od zachodu atakiem młodych Niemców ze Śląska (zagospodarowano bezrobotny po I WŚ czynnik ludzki z Czech i pogrążonej w kryzysie po I WŚ Rzeszy)[2]. Gen. Rozwadowski, w nocy z 8 na 9 sierpnia, wydał nowy, specjalny operacyjny rozkaz oznaczony fikcyjnym nr 10 000 (wariantowy, uzależniony od zachowania wroga), będący ostatecznym planem bitwy warszawskiej (ujawniono przechwycenie pierwotnych planów przez wroga). Zakładał on wzmocnienie armii Sikorskiego, której poza obroną, wyznaczono w kolejnej fazie zadania ofensywne. 5. Armia, po wypełnieniu zadań ofensywnych, miała uderzyć w północne skrzydło wroga, częściowo obchodząc od północy, by zepchnąć go na południe. Plan ten zatem zakładał podwójne uderzenie bolszewików od północy znad Wkry i z południa znad Wieprza. Według odnalezionych w ostatnich latach i ujawnionych w sierpniu 2005 roku dokumentów Centralnego Archiwum Wojskowego, już we wrześniu 1919 r. szyfry Armii Czerwonej zostały złamane przez por. Jana Kowalewskiego. Manewr polskiej kontrofensywy udał się zatem, m.in. także dzięki znajomości planów i rozkazów strony rosyjskiej i umiejętności wykorzystania tej wiedzy przez polskie dowództwo.

Bitwa Warszawska została uznana za 18. przełomową bitwę w historii świata. Zadecydowała o zachowaniu niepodległości przez Polskę i zatrzymała marsz rewolucji bolszewickiej na Europę Zachodnią. Co ważne, samozwańczy marszałek, Piłsudski- Ginet, w przeddzień bitwy warszawskiej – 12 sierpnia 1920 r., złożył dymisję pisemną o rezygnacji ze stanowiska Naczelnika Państwa i Naczelnego Wodza Wojsk Polskich na ręce premiera Wincentego Witosa i odjechał do kochanki do Krakowa, zabierając część artylerii.

Gen. Rozwadowski w latach 1921–1926 był kolejno: Generalnym Inspektorem Jazdy i Generalnym Inspektorem Kawalerii. Współuczestniczył w reorganizacji polskiej kawalerii. W 1925 roku dowodził manewrami na Wołyniu. Zaproszeni z zagranicy goście byli pod wrażeniem organizacji i postawy Wojska Polskiego. Ćwiczenia odbiły się echem w Europie. Rozwadowski w tym czasie miał duży wpływ na ukształtowanie tej miary dowódców, jak Władysław Sikorski, Stanisław Sosabowski, Franciszek Kleeberg i Tadeusz Kutrzeba. Będąc ich mentorem, czuwał nad rozwojem ich karier wojskowych.

12 maja 1926 r., po wybuchu przewrotu majowego, stanął na czele legalnych sił rządowych przeciwko dokonującym zamachu stanu piłsudczykom. Tuż po zawieszeniu broni, Rozwadowski wraz z generałami Włodzimierzem Zagórskim, Bolesławem Jaźwińskim oraz Juliusz Malczewskim oraz grupą oficerów zostali aresztowani pod mocno naciąganymi zarzutami kryminalnymi i osadzeni w więzieniu. Byli przetrzymywani w zrujnowanym budynku na Antykolu w Wilnie, w celach nieogrzewanych i brudnych, obok pospolitych przestępców. Władze sanacyjne miesiącami zwlekały z przedstawieniem Rozwadowskiemu aktu oskarżenia. W październiku 1926 roku w orzeczeniu Wojskowy Sąd Okręgowy stwierdził, że wobec braku dowodów nie ma powodu utrzymywania Rozwadowskiego w areszcie śledczym. Jednakże generał w wyniku nacisków Piłsudskiego nie wyszedł na wolność. Równocześnie w prasie piłsudczykowskiej zorganizowano kampanię mającą na celu zdezawuowanie generała. Z dniem 30 kwietnia 1927 r. generał został przeniesiony w stan spoczynku. W obliczu nasilającej się w społeczeństwie akcji protestacyjnej w obronie uwięzionych oficerów, 18 maja 1927 r. uwolniono Rozwadowskiego, dokonując przy tym licznych uchybień prawnych. Więzienie spowodowało, że generał wyraźnie podupadł na zdrowiu. Niekorzystnie na jego stan zdrowia wpłynęła także wiadomość o zaginięciu gen. Zagórskiego. Pomimo choroby próbował nadal pracować. Jeszcze w więzieniu spisał wspomnienia z okresu Wielkiej Wojny (wyd. 2015). Pisał też opracowania wojskowe, w tym ważny referat zatytułowany „Problemy dzisiejszej obrony Państwa”. Postulował w nim konieczność utworzenia w armii specjalnej formacji, zdolnej do błyskawicznej mobilizacji w przypadku nagłej wojny z Rosją lub Niemcami. Przewidywał, że konflikt z jednym lub dwoma sąsiadującymi z Polską krajami nastąpi w roku 1936. Zmarł w Warszawie w tajemniczych okolicznościach 18 października 1928 roku. Nie ulega wątpliwości, że jego śmierć nie była tylko dziełem przypadku. Generała Rozwadowskiego zamordowano na polecenie Piłsudskiego, który sam będąc uzurpatorem i dyletantem w sztuce wojskowej, niszczył zawodowych żołnierzy. Przyczyną śmierci generała był arszenik znajdujący się w składzie pylącej farby pokrywającej ściany celi, w której ponad rok bezprawnie przebywał. Miewał silne bóle brzucha i torsje, a lekarze nie potrafili postawić prawidłowej diagnozy jego choroby. W identyczny sposób został otruty Wojciech Korfanty, również będący na czarnej liście sanacji.

Został pochowany 22 października na Cmentarzu Obrońców Lwowa, zgodnie ze swoim życzeniem, wśród żołnierzy, z którymi kiedyś bronił tego miasta. Trumnę z ciałem generała Rozwadowskiego nieśli usunięci z armii przez Piłsudskiego generałowie: Stanisław Haller, Roman Żaba, Walery Maryański, Franciszek Meraviglia-Crivelli, Robert Lamezan-Salins i Filip Siarkiewicz. Generała Rozwadowskiego żegnały tłumy. Nad grobem poruszającą mowę wygłosił były legionista ks. Józef Panaś: „Był to prawdziwie chrześcijański, wielki wódz, który umiał zwyciężać bez podniesienia się w pychę i bez pastwienia się nad pokonanym przeciwnikiem, a gdy poniósł klęskę, poniósł ją nie tylko bez upodlenia się, ale nawet bez chęci zemsty i nienawiści do chwilowego zwycięzcy”. (ipn.gov.pl)

Obecnie miejsce pochówku generała nie jest znane. W 2013 roku, jak informowała Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, grób we Lwowie jest pusty. Prawdopodobnie do przeniesienia szczątków generała doszło potajemnie w latach siedemdziesiątych, gdy sowieci dewastowali Cmentarz Orląt Lwowskich.

Generał Tadeusz Jordan Rozwadowski jest mało obecny w polskiej historii. Wszystko to zawdzięczamy dyktaturze Piłsudskiego i jemu samemu osobiście, a także współczesnym jego wyznawcom, gdyż za ich przyczyną niszczono, wymazywano lub zamilczano dowody dokonań, wspomnień i pamięci o generale. Był wielkim polskim patriotą, genialnym wojskowym, gruntownie wykształconym taktykiem i wynalazcą, charakteryzowała go charyzma, żelazna dyscyplina oraz zimna krew w sytuacjach, gdy wszyscy tracili głowę. Takich dzielnych, prawych i bohaterskich generałów dziś nam trzeba.

Źródła: wikipedia.pl, dzieje.pl, polskieradio.pl, „Zbrodnia na Morzu Białym 1940” Jerzy Jaśkowski

Autor: abo


[1] Str. 81 książki „Zbrodnia na Morzu Białym 1940” Jerzy Jaśkowski, Gdańsk 2017

[2]  Op.cit. str. – 82-83