Liczne i zdrowe społeczeństwo jest podstawą poprawnego funkcjonowania narodów i państw.
Nagłe załamania populacji są skutkiem kryzysu organizmów państwowych. Do załamania może wpływać pogarszająca się sytuacja gospodarcza, przegrana wojna, głód, epidemia czy demoralizacja społeczeństwa.
Pod drugiej wojnie światowej Polska wydźwignęła z olbrzymich strat ludnościowych.Zawdzięcza się to wielkiej dzietności polskich rodzin, ale również wzrost poziomu opieki zdrowotnej. Młode społeczeństwo pomimo obcej okupacji było wstanie odbudować kraj w ciągu XX lat po ogromnych stratach ludnościowych lat 1939-1945.
Od lat 90tych XX wieku polska populacja ustabilizowała się. Pomimo propagandy dobrobytu liczba ludności nie zwiększała się, zachowując podobny poziom przez następne 30 lat.
Ostatnimi laty obserwujemy dramatyczny spadek liczby ludności pomimo licznej imigracji ze wschodu Europy.
Oficjalne dane Głównego Urzędu Statystycznego wskazują, że ludność Polski na koniec września 2023r. spadła do 37 mln 677 tys. W ciągu 12 miesięcy zmniejszyła się o około 130 tys. W okresie styczeń–wrzesień urodziło się blisko 210 tys. dzieci, czyli o 25 tys. mniej niż przed rokiem. W tym samym czasie zmarło 303 tys. obywateli, co oznacza mocno ujemny przyrost naturalny.
Widać, że statystyki w ostatnim czasie się pogarszają i komentarze mówiące o katastrofie demograficznej nie są pustymi danymi. Najlepiej te poważne zmiany zachodzące w demografii widać z nieco większej perspektywy czasu. W roczniku demograficznym, w którym możemy porównać aktualne liczby z tymi sprzed kilkudziesięciu lat, a te sięgają nawet końca drugiej wojny światowej.
Ostatni raz tak niską liczbę ludności, jak teraz,Polska miała w 1987 r. Wtedy jednak mieliśmy dodatni przyrost naturalny i nasz kraj się zaludniał. Jak pokazuje rocznik GUS, proces ten trwał niemal nieprzerwanie od końca drugiej wojny światowej.
W 1946 zarejestrowanych było około 23,7 mln obywateli, zaś 40 lat później — 37,7 mln.
Zadać należy pytanie czy niechęć do posiadania potomstwa, czy też inne zjawiska powodują wymieranie populacji.
Jedno to proces związany z cywilizacją, postępującym hedonizmem i upadkiem tradycyjnego modelu rodziny. Z drugiej strony niebagatelny wpływ na to zjawisko miały ostatnie działania rządów w Polsce, w Europie i na całym świecie. Mówi się zjawisku nadmiarowych zgonów.
Czym są nadmiarowe zgony?
To zgony, o których podczas rożnych pandemii mówi się coraz częściej. Co to oznacza? W dużym uproszczeniu chodzi o stosunek liczby zgonów w danym roku do średniej liczby zgonów z analogicznego okresu we wcześniejszych latach. Dziś bierze się pod uwagę przede wszystkim czas sprzed pojawienia się wirusa SARS-CoV-2. Podług Eurostatu w 2021 roku:
W 2021 r. w Polsce zmarło ponad 506 tys. osób. To więcej niż poprzednik rok temu i o wiele więcej niż w latach przed pandemią.
Czyli umiera coraz więcej ludzi pomimo spadku urodzeń, tendencja powinna byc podobna.
To o 40 tys. więcej niż w równie tragicznym roku 2020, gdy odeszło ponad 477 tys. Polaków (68 tys. więcej niż w 2019 r.).
Część tej liczby (69 tys.) stanowią zgony z powodu znanej choroby, ale przyczyn śmierci Polaków było zdecydowanie więcej. Według szacunków ekspertów prawie 30 proc. z nich można było uniknąć.
W większości są to zgony zapisane na konto na popularnej przypadłości, zdiagnozowane i niezdiagnozowane. Ludzie umierali w domu, nie otrzymawszy pomocy, a zanim umarli, nie byli poprawnie zdiagnozowani ani nie przeprowadzano sekcji zwłok i widnieją w statystyce z przyczynami zgonu: niewydolność oddechowa lub zapalenie płuc.
Drugą grupą osób są takie,które umarły na inne schorzenia z powodu zapaści ochrony zdrowia. Z tym mamy też do czynienia tu i teraz, w falach epidemii i po niej.
Nadmiarowe zgony, o których podczas pandemii mówiło się coraz częściej. Co to oznacza? W dużym uproszczeniu chodzi o stosunek liczby zgonów w danym roku do średniej liczby zgonów z analogicznego okresu we wcześniejszych latach. Dziś bierze się pod uwagę przede wszystkim czas sprzed pojawienia się wirusa SARS-CoV-2. Dla Eurostatu punktem odniesienia są lata 2016-2019.
Analitycy nie podają konkretnych liczb, ponieważ nie miałoby to sensu w kontekście porównywania poszczególnych krajów. 90 tys. nadmiarowych zgonów, jakie mieliśmy według szacunków ekspertów tylko w 2021 w Polsce, w naszym kraju może być bardzo dużą liczbą, nie mówimy o poprzednich i kolejnych latach.
Z danych publikowanych przez Eurostat wynika, że nasz kraj znalazł się w 2021 roku na czele rankingu nadmiarowych zgonów w państwach Europy. „Koronawirus” nie jest jednak jedynym „winnym”. Eksperci wskazują przede wszystkim na niewydolność i nieudolność systemu opieki zdrowotnej w Polsce oraz brak planowania epidemiologicznego.
Restrykcje w leczeniu i izolacja powodowały wzrost długu zdrowotnego w Polsce. Nie dość że liczba nieleczonych chorób powodowało zwiększone zgony, to pojawiła się nieznana epidemia zgonów ludzi w każdym wieku. Media głównego nurtu pomijają dane dotyczące niezaprzeczalnego i dramatycznego wzrostu liczby zgonów. Co ciekawe wzmianki w piśmie „Lancet” przed końcem 2023 roku zawierają dane na które zwrócono niedawno uwagę: 7.2% or 44,255 dodatkowych zgonów zarejestrowano w wielkiej Brytanii w 2022 bazując na porównaniu pięcioletniej średniej bez 2020 oraz 8.6% or 28,024 więcej śmierci zarejestrowano w pierwszych 6 miesiącach 2023 roku niż oczekiwano. W Polsce zapewne dane wyglądają podobnie.
Co ciekawe pojawiają się głosy o negatywnym wpływie na płodność w wyniku medycznych działań przeciwko zagrożeniom pandemicznym. Opinie wyraził nieżyjący już dr Arnie Burkhardt niszczycielskim wpływie na ludność i reprodukcje rasy ludzkiej. Jego tezy powinny być obiektem rzetelnych badań.
Co ciekawe w naszym kraju obecna władza zajmuje się ustawami regulującymi urodzenia, a wręcz ich ograniczaniu? O leczeniu skutków niepłodności, a nie ich przyczyn. W imię praw kobiet, wręcz wpycha się je jako mięso armatnie, zaraz wręczy się im karty powołań do wojska. Niesamowite, że rządy są nagradzane za negatywne skutki swoich działań, co wydaje się dziwne, ponieważ powinno być to źródłem społecznej krytyki.
Czy to nie przypomina polityki okupanta w Generalnym Gubernatorstwie w czasie II wojny światowej? Czy nie wpisuje się to w plan redukcji Polaków i Słowian do zaplanowanego minimum? Czy ulegniemy możnym tego świata w temacie „samozaorania” ludzkości? Czy poniższa treść obrazka pozostanie tylko niezrealizowaną teorią?
Dane zebrane z portali: