You are currently viewing DACH NAD GŁOWĄ DLA KAŻDEGO :) AGENDA 2030.

DACH NAD GŁOWĄ DLA KAŻDEGO :) AGENDA 2030.

Cel 11: Uczynić miasta i osiedla ludzkie bezpiecznymi, stabilnymi, zrównoważonymi oraz sprzyjającymi włączeniu społecznemu

Zadania zamieszczone w Agendzie na Rzecz Zrównoważonego Rozwoju 2030 dla tego celu to m.in. zapewnienie wszystkim ludziom dostępu do odpowiednich, bezpiecznych i przystępnych cenowo mieszkań oraz podstawowych usług, bezpiecznych, przystępnych cenowo i trwałych systemów transportu, ale też wyższy poziom bezpieczeństwa na drogach, zwłaszcza poprzez rozwijanie transportu publicznego.

Tyle teoria, a jak się rzeczy mają w naszym kraju? Niekontrolowany, wręcz bandycki rynek deweloperów, wymusza na potencjalnych klientach tak wysokie stawki za m2 mieszkań, że przeciętny Polak, bez zaplecza w postaci hojnej rodziny, bez ponadprzeciętnych zarobków, oraz młodego wieku, pozwalającego na realne szanse spłaty kredytu, nawiasem, także bandyckiego, ten przeciętny Polak, nie jest w stanie pozwolić sobie na zakup własnego „M”. Dla kogo buduje się w naszym kraju? Kto kupuje mieszkania w Polsce? W regionie pomorskim, często posiadaczami nowych apartamentów są Niemcy. Są regiony w Polsce, gdzie mieszkania stają się własnością obywateli państwa położonego w Palestynie, są też takie, które szczególnie upodobali sobie nasi „biedni” uchodźcy „wojenni”, zwolnieni z płacenia podatków w Polsce, chętnie zatrudniani  ze względu na preferencje systemowe dla pracodawców ich zatrudniających… tych preferencji mają znacznie więcej, preferencji ponad „polski lud tubylczy”. Przystępność cenowa, wymieniana w agendzie 2030 to dla Kowalskiego czysta fikcja. Aby zdobyć dach nad głową dla swojej rodziny, Kowalski i Kowalska muszą pracować, nierzadko jedno z nich na 2 etaty, jeśli uzyskają zdolność kredytową, mogą zapożyczyć się na całe swoje życie, kiedy dobiegną emerytury i mieli szczęście nie stracić pracy, nie zachorować, oraz jeśli stopy procentowe nie zostały w tym okresie podniesione do wysokości przekraczającej ich możliwości finansowe, jako ludzie starzy, stają się właścicielami mieszkania.  Czy aby właścicielami? I na jak długo? Ile nowych idiotycznych pomysłów w czasie ich życia zostanie implementowanych z UE? Czy będzie ich stać na dostosowanie do wymogów technicznych, do „zeroemisyjności”  ich mieszkania? Ile innych gniotów prawnych będą zmuszeni przestrzegać? Bóg jeden wie.. Może na starość czeka ich odwrócona hipoteka? Jeśli Kowalscy doczekali się dzieci, one również będą zmuszone powtarzać ten sam schemat. A co z innymi, w sytuacji jeszcze gorszej od Kowalskich? Czy wiemy ilu takich jest w Polsce? Ostatnie dane, dotyczą roku 2019, wówczas doliczono się 30 330  osób, doprawdy? Bezdomni żyją wokół nas, jest ich tak dużo, że władza nie zdecyduje się na przedstawienie skali tego problemu. A gdzie podziali się wszyscy, którzy pracują, wynajmują mieszkania? Którzy nie mają zasobnych rodzin, nie mają stałego meldunku, nie mogą nawet pomarzyć o kredycie mieszkaniowym, żyją z dnia na dzień, nie w przenośni, ale dosłownie… To są bezdomni Polacy, resztkami sił utrzymują się na powierzchni, tylko do czasu, póki starczy im zdrowia. Nikt nie prowadzi rzetelnych statystyk. Dla kogo są mieszkania socjalne? Od 2022r są one przyznawane obywatelom innych państw, w tym masowo Ukraińcom, Polacy są pomijani, dokładnie tak samo, jak w kolejkach do specjalistów w służbie zdrowia. Dlaczego państwo nie wywiązuje się ze swoich zobowiązań wobec obywateli? Bo deklaracje z agendy 2030 są pięknie brzmiąca fasadą i tylko tym. Pod ich płaszczykiem nakłada się na nas wszelkie obowiązki, wynikające z dostosowania do wymogów agendy, sami własnymi rękami, mamy zapewnić realizacje tych chorych pomysłów, które nas zniewalają, mamy sami sobie wybudować obóz koncentracyjny i się w nim zamknąć (patrz 15-minutowe miasta), ograniczyć własne potrzeby do minimum (zero własności ). Bezpieczny transport dla Kowalskiego, to transport publiczny, bezpieczny i w cenie, na którą będzie sobie mógł pozwolić, wydojony z ciężko zapracowanych pieniędzy na każdym kroku. A wszystko można podsumować słowem „zeroemisyjność”. Kiedy wreszcie Kowalski zrozumie czego się od niego wymaga?

Aniela