Handel ludźmi i dziećmi ma miejsce od dawna. Dotyka również nas, Polaków. Proceder ten jest nielegalny i grozi za to kara więzienia.
Artykuł 211a Kodeksu karnego mówi, że wszystkim, którzy biorą udział w tym procederze – czyli każdej ze stron transakcji, grozi kara do pięciu lat pozbawienia wolności.To jednak nie odstrasza . Proceder kwitnie, bo nasze państwo jest słabe. Sprawa co jakiś czas przewija się w mediach .np. reportaż w telewizji Polsat, opowiadający o tym, jak wygląda sam mechanizm sprzedaży dzieci.
Powtórzmy jeszcze raz – w Polsce kwitnie rynek handlu dziećmi. Pomimo nielegalności, chętnych nie brakuje. Kobiety decydują się na to głownie z powodów finansowych. Dziennikarzom Polsat News udało się dotrzeć do kobiet, wyrażających chęci sprzedaży własnych dzieci. Najsmutniejsze jest to, że nie widzą one niczego złego w przekazaniu komuś własnego dziecka.
Machina mimo upływu lat wciąż funkcjonuje.
Kobiety, które zdecydowały się urodzić i oddać dzieci, robią to w większości przypadków tylko dla pieniędzy. Ciąża na zamówienie, może kosztować nawet pół miliona złotych.
Sam problem jest bardzo szeroki.
Filmy „Small World” Patryka Vegi opowiada o szokującej sprawie – handel dziećmi .Jak zapowiadał sam reżyser , jest to „protest będący krzykiem przeciwko handlowi dziećmi, który jest porażającym procederem. Dla mnie będzie miał on charakter misyjny i ewangelizacyjny” .
Ludzie sprzedają swoje dzieci , dzieci znikają z ulic. Oficjalne statystki nie do końca oddają skalę problemu, szczególnie w ostatnich latach. Według raportu z 2011r. Fundacji Dzieci Niczyje Polska jest krajem:
– pochodzenia ofiar, wywożonych głownie do krajów Europy Zachodniej.
– tranzytowym, przez który odbywa się transfer ofiar z Europy Wschodniej do Europy Zachodniej
– docelowym, do którego przywożone są przede wszystkim dzieci z Ukrainy, Białorusi, Bułgarii, Mołdawii oraz Rumunii.
Sytuacja zapewne niewiele się zmieniła. W wyniku konfliktu na Ukrainie przyjazd milionów migrantów ułatwił handel ludźmi, a tym bardziej dziećmi, głównie sierotami. Do internetu trafiły informacje o surogatkach i „fabrykach” dzieci, nieodebranych do krajów zachodnich. Uświadamia to skalę problemu i mechanizm działania.
Same badania wyglądają bardzo pobieżnie, tak naprawdę z braku danych
https://czasopisma.uwm.edu.pl/index.php/kpp/article/view/9206
https://dzieckokrzywdzone.fdds.pl/index.php/DK/article/download/585/448
Strona rządowa kończy swoje analizy na 2011 roku, a teraz mamy 2024. Problem zniknął? Czy udajemy, ze go nie ma?
https://www.gov.pl/web/handel-ludzmi/handel-dziecmi—analiza
Problem handlu ludźmi, szczególnie dziećmi, wymaga nagłośnienia. Obecna sytuacja nie napawa optymizmem. Z jednej strony upadek moralności matek sprzedających własne dzieci .Skłania to do refleksji na temat wychowania społeczeństwa i upadku człowieczeństwa. Z drugiej strony mafie przestępcze, czerpiące krociowe zyski, nie tępione z pełną bezwzględnością.
Temat, pomimo poruszania w mediach nie jest rozwiązywany przez władze. Chcemy dobra Polski i naszego narodu nie pozwólmy na tę sytuację. Jeśli władze nie chcą zająć się problemem, to czy nie warto zadać sobie pytania czy nie są one współwinne.