Era ukoronowanego stwora 19, laboratoryjnego mikroba, jak sami jego stwórcy przyznali, wypuszczonego w 2020 roku na wolność w okresie, gdy rokrocznie ludzie chorowali na katar i grypę, przy towarzyszącej, zmasowanej dezinformacji sączonej z mas-mediów ustami „ekspertów” i celebrytów o śmiercionośnych skutkach zetknięcia się z nim, poprzewracała ludziom w głowach tak, że spanikowane tłumy ustawiały się w kolejkach do szczepień nawet przed ulicznymi, prowizorycznie skleconymi punktami, gdzie szczodrze dawkowano eksperymentalne antidotum, pośpiesznie przygotowane na start.
Ludzie bacznie obserwujący globalistyczne zmiany na świecie oraz zaplanowane i z wyprzedzeniem zapowiadane pandemie, nie ulegli indoktrynacji i zachowaniom stadnym. Z chwilą, gdy z dobrowolności przyjęcia niezbadanych i wysoce ryzykownych szczepionek p/Covid-19 uczyniono odgórnie w wielu zawodach, w tym w służbach mundurowych obowiązek, a każde uchylenie się od szczepień oznaczało degradację zawodową lub utratę pracy, do akcji włączyli się nieliczni odważni ludzie czyniąc próby zapobieżenia i ochrony swoich podwładnych przed niekonstytucyjnym przymusem poddania się eksperymentom medycznym.
Stwierdzenie, że był to zamach na wolność człowieka to zbyt eufemistyczne określenie. W rzeczywistości było to z premedytacją przygotowane ludobójstwo, o czym wieść niosła już po pierwszych śmiertelnych przypadkach po podaniu preparatu. Praktyka szczepień 2020, 2021 i początków 2022 roku, którą przerwała wojna na Ukrainie, dowiodła ponad wszelką wątpliwość, że wszystkie produkowane i aplikowane ludziom szczepionki zawierały w składzie cząsteczki zmieniające genotyp człowieka (mRNA) oraz wiele innych chorobotwórczych lub zabójczych kompozytów węglowych, związków grafenu, żelaza a także innych składników, których można spodziewać się jedynie w ściekach komunalnych. Przyznawali się do tego przymuszeni przez opinię publiczną sami zarządzający biznesem szczepionkowym. Szokujące świadectwa potwierdzające powyższe dostarczają też liczne badania laboratoryjne dokumentowane raportami medycznymi, a także prawnie podjęte śledztwa. Przesłuchiwany pod przysięgą dr Stanley Plotkin, nazwany w Stanach Zjednoczonych „ojcem chrzestnym szczepionek” przyznaje, iż szczepionki dla dzieci są zanieczyszczone między innymi: małpimi i świńskimi wirusami, surowicą krwi cieląt i bydła, świńską żelatyną, krowim mlekiem, proteinami jajek, ludzkim DNA. Ponadto przyznał, że do produkcji jednej ze szczepionek potrzebował 76 zdrowych płodów ludzkich powyżej 3 miesiąca życia, z których pobrano: przysadkę mózgową, płuca, śledzionę, nerki, serce, język… Skoro tak wygląda skład obowiązkowych, objętych tzw. harmonogramem szczepień preparatów dla dzieci na choroby „wieku dziecięcego”, które nieleczone ustępują po 5 – 7 dniach, to zaprzeczanie chorobotwórczego lub zabójczego składu preparatów dla dorosłych jest czystą demagogią i zaklinaniem rzeczywistości. Tym bardziej, że fakty mówią same za siebie: śmiertelność wśród zaczepionych jest bardzo wysoka podobnie, jak odłożone w czasie powikłania powodujące stały uszczerbek na zdrowiu lub rozwój w organizmie tzw. turbo raka bez szans na przeżycie.
Już od co najmniej trzech miesięcy polscy naukowcy ze Stowarzyszenia PSNLiN (źródła poniżej) podają do wiadomości informacje, cytujemy: „o przeprowadzonych nowych, recenzowanych badaniach, wzywających do natychmiastowego zakazu stosowania „szczepionek” mRNA przeciwko Covidpo tym, jak powiązali je ze wzrostem liczby śmiertelnych zakrzepów krwi. Odkryli oni, że prawdopodobieństwo wystąpienia zakrzepów mózgu (niepożądanych zdarzeń w postaci zatorowości mózgowej) po podaniu „szczepionki” mRNA przeciwko COVID-19 jest o 112 000% wyższe niż po podaniu szczepionki przeciwko grypie.
Mając obecnie tak szeroko udokumentowaną wiedzę o prawdziwych zamiarach Big Farmy, odpowiedzialnej za produkcję i sprzedaż eksperymentalnych preparatów, które – to pewne – nie miały na celu ani leczyć ludzi, ani zapobiegać chorobie. Zawierane z rządami umowy na dystrybucję, opiewające na grube miliardy, zostały opatrzone klauzulą tajności nawet na 70 lat nie po to, by umożliwić dostęp do wiedzy, lecz zataić prawdę przed ludźmi, na zgubę których preparaty te wytwarzano.
Sprawa „pandemii” i jej skutków stała się tak ważna społecznie, że zajął się nią także Sąd Najwyższy, który w dniu 28 kwietnia 2023 roku, w składzie siedmiu sędziów podjął Uchwałę sygn. akt III PZP 6/22. W pkt. 26 Uchwały, SN w całej rozciągłości uznał, że „pandemia COVID-19 stała się dla władz na całym świecie okazją do skokowego i drastycznego ograniczenia podstawowych praw i wolności obywatelskich, wprowadzanych chaotycznie, bezmyślnie i często bezprawnie pod pozorem ochrony zdrowia i życia”. Cały tekst pkt. 26 Uchwały przytaczamy na końcu niniejszego artykułu.
Zadajmy sobie teraz pytanie, czy prawda dotarła do świadomości poprzedniego i obecnego rządu warszawskiego, wszystkich jego organów w strukturze państwowej, w tym do resortu sprawiedliwości i służb mundurowych, skoro od kilku już lat dwaj mundurowi oficerowie, których ze służby czynnej odsunięto do rezerwy, stali się znani i rozpoznawalni w Polsce z tego tytułu, że dotąd nękani są przez sądy za podjęcie czynnej obrony swoich podwładnych i ogółu przed zmuszaniem do poddania się eksperymentowi medycznemu.
Dotyczy to por. rez. Jakuba Kuśpita i por. rez. Szymona Fijała, których zwalniając do rezerwy za podjęcia sprzeciwu wobec odgórnym naciskom, ich dawni przełożeni, urażeni odwagą podwładnych oficerów, przy deficycie własnej, ścigają ich tytułem odwetu, wnosząc stale nowe oskarżenia o domniemane czyny karalne.
Zbliża się właśnie kolejny, odroczony na 23 stycznia br. termin rozprawy por. rez. Szymona Fijała „o mundur”, która toczy się w przed cywilną instancją Sądu Rejonowego Lublin-Zachód, sygn. akt IV W 520/24IX tytułem złożonego sprzeciwu na wydany nakaz odebrania i utylizacji munduru oficera.
Niebawem minie trzeci rok od zwolnienia Oficera ze służby czynnej, a poza przypadkami kwestionowania bezpodstawnych zresztą praktyk zwierzchników, nie zdołano zarzucić por. Fijałowi żadnych naruszeń dyscypliny. Potwierdził to także dniu 2 grudnia 2024 roku, Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie, sprawa odwoławcza – sygn. akt 35/24, który uniewinnił Szymona Fijała od zarzutów karnych z wyroku w I instancji.
Przedstawiciel NCMA uczestniczył w tej rozprawie w charakterze czynnika społecznego, pozostawiając do akt sprawy pisemną linię obrony, ponieważ Sędzia odstąpił od wysłuchania strony społecznej z uwagi na przeprowadzoną wcześniej dociekliwą analizę materiału zebranego w sprawie i orzekł o uchyleniu wyroku wydanego w I instancji.
Wymieniona wyżej sprawa z Kodeksu wykroczeń o naruszenie munduru, wytoczona przeciwko por. rez. Szymonowi Fijałowi przez Sąd Rejonowy w Lublinie, wszczęta na wniosek Komendy Policji w Lublinie działającej z doniesienia sędziego wojskowego (nazwiska pomijam) przybrała charakter groteski na pokaz. W czasie jej trwania oficer rez. Szymon Fijał był traktowany przez sędzię SR (nazwisko pomijam) wyniośle, z pogardą naruszającą jego godność i dobre imię, bez cienia szacunku dla Oficera Wojska Polskiego. Nieukrywane lekceważenie sądzonego mimo jego opanowanej postawy i rzeczowych odpowiedzi na zadawane osobiste, a nawet intymne pytania, całkowicie niezwiązane ze sprawą munduru, jak np. o miejsce przebywania i środki utrzymania. Brzmiało to, jak nielicująca z pozycją sędziego igraszka z żołnierza w stopniu oficerskim, który po zwolnieniu ze służby i oczywistego braku środków na utrzymanie, nie może podjąć pracy, ponieważ bezustannie odraczane lub wszczynane są przeciwko niemu bezzasadne, odwetowe rozprawy sądowe odbywające się z dala od miejsca pobytu, wymagające stałej koncentracji na obronie siebie samego, osobistej obecności na rozprawach i ponoszenia kosztów dojazdów.
Tymczasem każdemu prawomyślnemu młodemu Polakowi drastyczna historia szargania dobrego imienia zawodowego oficera Wojska Polskiego, głośna w wolnym Internecie, w którym nic przecież nie ginie, skutecznie odstręcza jakąkolwiek chęć wstąpienia w szeregi polskiej Armii. Im dłużej trwać będą odwetowe działania skierowane przeciwko por. Fijałowi, potocznie zwane grillowaniem, tym szybciej nastąpią negatywne i nieodwracalne skutki społecznej utraty autorytetu i zaufania do Wojska Polskiego.
Jak wspomnieliśmy, wyrok nakazowy o odebranie munduru Oficera wydał na posiedzeniu Sąd Rejonowy Lublin-Zachód w Lublinie. Trudno tu nie podnieść, jak bardzo bulwersującym opinię publiczną jest fakt, że prawo noszenia munduru wyjściowego w określonych okolicznościach przysługuje żołnierzowi rezerwy na podstawie art. 11a ust.4 Ustawy z dnia 21 grudnia 1978 r. o odznaczeniach i mundurach (aktualny akt prawny Dz.U.2023.76). Tymczasem por. rez. Szymonowi Fijałowi, z nakazu sądowego mundur ma być odebrany i zutylizowany nie przez wojsko, a przez policję. Jak się ma deklarowany szacunek do munduru w wydaniu MON, cytuję za stroną www.gov.pl:
Kodeks Honorowy Żołnierza Zawodowego Wojska Polskiego:
„Żołnierz szanuje mundur wojskowy, który uosabia uświęcone tradycją wartości oręża polskiego.
Mundur towarzyszy Wojsku Polskiemu od kilkuset lat. Jego wygląd zmieniał się i unowocześniał, tak jak zmieniało się i przekształcało wojsko. Jedno pozostało niezmienne. Dla nas, żołnierzy noszenie munduru jest zobowiązaniem, symbolem służby Ojczyźnie oraz największym zaszczytem.
My, żołnierze Wojska Polskiego zakładamy go z dumą, tak jak nasi poprzednicy. Mundur to wspólnota, wartości i historia. Dlatego darzymy go największym szacunkiem. Chcielibyśmy, by dla wszystkich Polaków był symbolem bezpieczeństwa i honoru, a jego widok napełniał dumą”.
Należy zadać pytanie, jak ma się wyrok nakazowy Sądu Rejonowego Lublin-Zachód w Lublinie o utylizacji munduru niesplamionego żadnym niegodnym czynem prawego, niebędącego przebierańcem oficera rezerwy, do treści przytoczonego wyżej Kodeksu Honorowego? Z bólem i zgrozą można powiedzieć, że z nakazu sądowego szacunek do munduru oficera Wojska Polskiego sięgnął bruku. Fakt ten można uznać za rujnujący społecznie postrzegany autorytet Wojska Polskiego i jego kapitał ludzki!!!
Negatywne i nieodwracalne skutki społeczne utraty autorytetu i zaufania do Wojsa Polskiego widać w doniesieniach prasowych. Armia WP znacząco się kurczy z roku na rok, z powodów nie podawanych nam publicznie, ale z pewnością istotnych w wymiarze praw człowieka i obywatela. Źródło https://wgospodarce.pl/informacje/136662-armia-na-wyczerpaniu-masowe-odejscia-z-wojska podaje za MON, cytuję:
„Armia ma poważny problem. Zbyt wielu żołnierzy zdejmuje mundur – pisze piątkowa „Rzeczpospolita”. Od 1 tycznia do 30 listopada 2023 r. z zawodowej służby wojskowej zwolniono 8.947 żołnierzy, z czego uprawnienia emerytalne posiadało 62 % z nich. Dodatkowo w całym 2023 roku z Sił Zbrojnych zdecydowało się odejść aż 9.759 żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej. To oznacza, że w sumie w 2023 roku mundur zdjęło aż 18.706 żołnierzy (przypomnijmy, że dane dotyczące żołnierzy zawodowych obejmują okres tylko pierwszych dziesięciu miesięcy 2023 roku). Według „Rz”, kolejni żołnierze złożyli wniosek o odejście już w przyszłym roku. „Według stanu na 1 grudnia 2023 roku, 4.834 żołnierzy już złożyło wypowiedzenia stosunku służbowego skutkujące zwolnieniem ze służby wojskowej w 2024 roku (w tym 4.546 w styczniu 2024 r.). Jak podał dziennik, dla porównania, w 2022 roku w sumie mundur zdjęło 15.900 żołnierzy zawodowych i ochotników WOT – w tym 8.988 żołnierzy zawodowych oraz 6.912 ochotników WOT). Z danych MON wynika też, że od 1 stycznia do 30 listopada br. powołano: 22.079 osób do zawodowej służby wojskowej; 1.542 osób do zawodowej służby wojskowej w trakcie kształcenia; 3.364 do dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej w trakcie kształcenia”- konie cytatu.
Na zakończenie MON pochwalił się sukcesem, tymczasem z arytmetyki wynika, że realny ubytek żołnierzy w Armii na przestrzeni lat 2022 – 2024 wyniósł 12.527 osób ((18.706 + 15.900 – 22.079) = minus 12.527), przy czym należy podkreślić, że dane liczbowe dotyczą niepełnych 12 miesięcy roku.
Podkreślamy, że kluczowa waga dla oceny postawy por. Szymona Fijała polega na tym, że to pozbawione podstaw prawnych postępowanie zwierzchnictwa wobec żołnierzy, za których odpowiedzialny był Oficer oraz jego walka o zgodne z prawem procedury w formie odwołań do wyższych szczebli dowódczych zostały uznane za brak dyscypliny i surowo ukarane zwolnieniem z pełnienia służby oraz dalszymi działaniami odwetowymi, w tym za sygnalizowanie przymusu w Sejmie.
Odnośnie do sygnalizowania przymusu poddania się eksperymentowi medycznemu w Sejmie, jako formy naruszenia prawa do wolności woli będącej elementem praw człowieka, a także zważywszy na nieodwracalne konsekwencje utraty zdrowia lub życia zaszczepionych żołnierzy, postawę ich przełożonego, por. Szymona Fijała należy ocenić jako działanie w stanie wyższej konieczności.
Ponadto przywołać Ustawę z dnia 14 czerwca 2024 r. o ochronie sygnalistów (Dz.U.2024.928). Akt ten został także słusznie uznany za podstawę obrony oskarżonego Porucznika i szeroko uwzględniony w jego osobistej linii obrony.
Kończąc prezentowanie stanowiska Stowarzyszenia NCMA dotyczącego obrony nie tylko indywidualnej por. rez. Szymona Fijała, pragniemy podkreślić także, iż w podniesionych powyżej argumentach dostrzegamy szerszy kontekst społeczny dotyczący zasady ochrony zaufania obywateli do państwa i do stanowionego przez nie prawa jako zasadę konstytucyjną, wywiedzioną z zasady demokratycznego państwa prawa. Zasada ta powinna wzbudzać u obywateli przekonanie, że postępowanie zgodnie ze stanowionym prawem wpływa również na ich korzyść. Jej ugruntowanie zostało wprowadzone do katalogu zasad ustrojowych poprzez orzecznictwo TK i znajduje odzwierciedlenie w przepisach ustaw.
Abo
Źródła:
Recenzowane badanie naukowe: https://ijirms.in/index.php/ijirms/article/view/1982
Dnia 26 kwietnia 2023 r., Sąd Najwyższy w składzie:
Prezes SN Piotr Prusinowski (przewodniczący), SSN Bohdan Bieniek, SSN Jolanta Frańczak, SSN Halina Kiryło (sprawozdawca), SSN Dawid Miąsik (sprawozdawca, uzasadnienie), SSN Krzysztof Rączka SSN Romualda Spyt
Orzekł:
Fragment:
Zasada kolegialności orzekania przez sąd drugiej instancji jako element prawa do sądu z art. 45 Konstytucji RP
26. Sąd Najwyższy zważył przy okazji, że pandemia COVID-19 stała się dla władz na całym świecie okazją do skokowego i drastycznego ograniczenia podstawowych praw i wolności obywatelskich, wprowadzanych chaotycznie, bezmyślnie i często bezprawnie pod pozorem ochrony zdrowia i życia. Władze godziły w wolność osobistą obywateli, wolność przemieszczania się, wolność gromadzenia się, wolność wykonywania działalności zawodowej, wolność prowadzenia działalności gospodarczej, prawo do edukacji, prawo do sądu, a także prawo do opieki zdrowotnej. Tylko niektóre z tych ograniczeń udało się – przy braku jakiejkolwiek kontroli konstytucyjności prawa sprawowanej przez sąd konstytucyjny – podważyć w toku postępowania przed sądami karnymi (zob. wyroki Sądu Najwyższego z 5 maja 2021 r., II KK 106/21, LEX nr 3245216; z 27 maja 2021 r., II KK 49/21, LEX nr 3316878; z 23 września 2021 r., II KK 366/21, LEX nr 341765; z 7 grudnia 2021 r., II KK 342/21, LEX nr 3271454; z 30 marca 2022 r., V KK 74/22, LEX nr 3419046; z 10 czerwca 2021 r., I KK 56/21, LEX nr 3293177) i administracyjnymi (zob. np. wyroki Naczelnego Sądu Administracyjnego z 8 września 2021 r., II GSK 602/21, LEX nr 3230490 i z 13 stycznia 2022 r., II GSK 2538/21, LEX nr 3328316; wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku z 25 sierpnia 2021 r., III SA/Gd 86/21, LEX nr 3218315; wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie z 26 listopada 2020 r., VIII SA/Wa 491/20, LEX nr 3103904; wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Opolu z 21 grudnia 2021 r., II SA/Op 493/21, LEX nr 3308710). Jest również rzeczą powszechnie znaną, że ochrona zdrowia stanowiła w polskim procesie legislacyjnym pretekst dla bezrefleksyjnego uchwalania i wprowadzania (zwłaszcza w trybie tzw. wrzutek sejmowych lub w przygotowanych przez władze wykonawczą pakietach przepisów) takich rozwiązań, które w normalnych czasach nie znalazłyby poparcia racjonalnie myślących i działających parlamentarzystów; o parlamentarzystach respektujących Konstytucję RP nie wspominając. Tym samym w latach 2020-2021 doszło do bezprecedensowej kumulacji ingerencji ustawodawcy zwykłego oraz władzy wykonawczej w sferę podstawowych praw i wolności obywateli. Skala tej ingerencji jest tak znaczna, że można mówić – co jest istotne z punktu widzenia stosowania konstytucyjnej ochrony praw i wolności obywatelskich – o „przekroczeniu pewnej masy krytycznej” negatywnych zmian w sferze wszelkich praw jednostki, nie tylko w zakresie prawa jednostki do sądu, o które to prawo chodzi w niniejszej sprawie. Nagromadzenie tych negatywnych zmian przy uwzględnieniu okoliczności ich wprowadzania oraz analizie towarzyszącego im uzasadnienia wpływa na optykę oceny zgodności wprowadzanych rozwiązań z krajowym porządkiem konstytucyjnym i rzutuje na ocenę zgodności z normami wyższego rzędu zmian wprowadzonych do postępowania sądowego, ponieważ nierzetelne procedury prowadzą pośrednio do unicestwienia innych praw i wolności. Dodatkowo ze zwiększoną ostrożnością należy podchodzić do uzasadnienia wprowadzanych rozwiązań potrzebą „ochrony zdrowia”.