W grudniu obchodzimy smutne rocznice związane z grudniem 1981 roku. Smutne, bo z perspektywy czasu początkowy entuzjazm zrywu solidarnościowego okazał się daremny.
Jak zwykle okazuje się, że zrobiono Polakom powstanie, właściwie pseudo powstanie, do tłumienia którego zabrał się ochoczo, zespół zebrany wokół Jaruzelskiego. Nastąpiły internowania, nie takie jak Arłamowie. Skutki odczuwamy do dnia dzisiejszego, gdzie sterowani liderzy Solidarności usiedli w Magdalence i podzielili się władzą oprawcami, zaś kraj oddano korporacjom zza oceanu. Skutki dotyczyły najwartościowszej tkanki społecznej, inteligencji. Ludzi aktywnych i aspirujących do elity intelektualnej zmuszono do emigracji. Wielką strata było załamanie gospodarcze, gdzie rozwój naszego kraju został zahamowany na 10 lat. Kierunek, który został obrany wcześniej przez ekipę Gierka, dający szansę na rozwój ekonomiczny Polski, został zaprzepaszczony. Ochoczo przyłożyły się do tego Stany Zjednoczone nakładając embargo handlowe. W 89tym roku Polacy ochoczo przyjęli zmianę władzy, demokratyzację, lecz tak naprawdę Ci sami ludzie znowu zostali przy „korycie”. Winni zbrodni komunistycznych popełnianych nawet pod koniec 89go roku niechwytni i bezkarni.
Wracając do do początków powstania KORu. W 1976 roku nastąpiły niepokoje społeczne, powstał KOR jako walczący o prawa robotników, wywodząc się ze środowisk 68 roku. Często to było kolejne pokolenie, których starsze rodzeństwo lub rodzice utrwalało władzę ludową.
Same wydarzenia w 1976 roku i działalność KORu została potępione przez środowiska narodowe,które wystosowały „List 2000”. Dokument krytykował KOR, m.in. za „jawny sojusz z wrogimi siłami na Zachodzie, a także z ośrodkami światowego syjonizmu”. Zarzucano powiązania ze stalinistami, którzy „chcieli zagrać Polską, jej bytem niepodległym, jak znaczoną kartą w swej obcej naszym narodowym interesom grze”. Pytanie czy wtedy słusznie potepiano?
Obecnie w Polsce istnieje wiele upamiętnień KORu, organizacji walczącej o prawa robotników, tak skutecznie, że obecnie nie mamy robotników, rolników, związków zawodowych, ostały się tylko symboliczne resztki.
Ludzie KOR znaleźli miejsca we władzach po 89 roku walnie przyczyniając się do likwidacji miejsc pracy robotników, czy też przez bierność, bądź ich wspieranie. Smutne to, że zakłady, które były źródłem wystąpień czerwcowych ’76, sierpniowych ’80, już nie istnieją.
Prorocze wydają się tezy postawione w „Liście 2000”, oddano Polskę we władanie obcych. Zaś obietnice, że dogonimy Zachód za 30 lat, okazały się tylko spełnieniem wizji „jak na zachodzie”, możecie kupować i pracować w zachodnich firmach. Zaś darmowa kiedyś edukacja i opieka zdrowotna, teraz jest za pieniądze.
Idee KORu choć wydawały się słuszne, przyniosły odwrotny skutek. Za wszystkie niepowodzenia znowu obwinia się Polaków, bo znowu dali się zwieść fałszywym przywódcom. Tak jak wyprowadzano milicją za „komuny”, teraz mamy „policję” wyprowadzaną tak niedawno przeciwko Polakom. Tak jak menora jest symbolem świeckiego państwa, mając w pamięci ostanie wydarzenie sejmowe.